10 grudnia 2019 r. zakończyła się pewna era w historii Światowej Organizacji Handlu (WTO). Tego dnia upłynęła bowiem kadencja dwóch członków (Ujal Singh Bhatia i Thomas R. Graham) tzw. Organu Odwoławczego (Appellate Body). W konsekwencji w jego składzie pozostał tylko sędzia Hong Zhao z Chin. Co to oznacza i jak znaleźliśmy się w tym punkcie?
Nazwa Appellate Body nie oddaje znaczenia tej instytucji. Jest to bowiem najwyższy organ sądowy w strukturze WTO. W razie sporu handlowego między członkami organizacji w pierwszym rzędzie rozpatruje go panel ekspertów. Jeśli jednak któraś ze stron jest niezadowolona z rozstrzygnięcia, może złożyć apelację właśnie do Organu Odwoławczego. W ramach danego sporu obraduje on w trzyosobowym zespole. W sumie jednak w jego skład wchodzi aż siedmiu członków wybieranych na czteroletnią kadencję. Aby zagwarantować ciągłość funkcjonowania, termin kadencji dla poszczególnych osób kończy się w różnym momencie.
Raporty Appellate Body są ostateczne. Co prawda wymagają akceptacji zgromadzenia państw wchodzących w skład WTO, ale odbywa się to automatycznie. Brak możliwości uformowania trzyosobowego składu powoduje, że Organ Odwoławczy nie może już rozpatrzyć żadnych nowych apelacji. Wystarczy więc teraz, by strona, która przegra postępowanie w pierwszej instancji, złożyła apelację. Spór znajdzie się w prawnej próżni – z jednej strony raport panelu nie „uprawomocni się", a z drugiej Organ Odwoławczy nie może rozpatrzyć takiej apelacji. Oznacza to także, że strona, która wygra postępowanie przed panelem, zostanie de facto pozbawiona możliwości egzekwowania swoich praw wynikających z członkostwa w organizacji.
W sensie historycznym jest to powrót do sytuacji, z jaką mieliśmy do czynienia w GATT 1947 – traktatu, który regulował międzynarodowe relacje handlowe do czasu powołania WTO – kiedy to każdej stronie umowy przysługiwało prawo weta w stosunku do raportów paneli.
Czytaj także: