Każdy chce wiedzieć, ile zarobi. Absolutną pewność co do osiąganego dochodu mają od pewnego czasu prowadzący stacje kontroli pojazdów. Początek i koniec badania jest bowiem wpisywany online do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, wiadomo więc ile trwa. Zdaniem diagnostów minimum to 30 minut (w przepisach takiego wymogu nie ma).

Czytaj także: Dlaczego badania okresowe trwają dłużej

Gdy samochód wjeżdża do stacji, prowadzący badanie uruchamia program komputerowy, który odlicza czas co do minuty. Badanie kosztuje 99 zł. Gdy badając stwierdzi jakieś istotne usterki, odsyła właściciela samochodu do poprawki, a za ponowne badanie należy się kilkanaście złotych. Wszystko rejestruje CEPiK, do której dostęp mają wszystkie autoryzowane stacje kontroli.

A jak to wygląda w praktyce, przekona się każdy posiadacz samochodu na przeglądzie. Otóż będzie tak jak dotąd: badanie i papierologia potrwa kilkanaście minut. Pozostały czas spędzimy na pogawędce z pracownikiem stacji kontroli pojazdów, bo dowodu rejestracyjnego przed upływem 30 minut oddać nam nie może. I nieważne, czy przyjechaliśmy motocyklem, którego przegląd potrwa od 5 do 10 minut, czy rodzinnym vanem albo dostawczakiem. Przez pozostałe minuty pracownik będzie opowiadał, że w tym wszystkim chodzi o bezpieczeństwo kierowców, bo system wymusił, że przegląd jest bardziej szczegółowy. Szczerze mówiąc: nie zauważyłem.

—Wojciech Tumidalski