Skąd wiec wątpliwości? Przede wszystkim stąd, że rząd - jakby rzekł Stanisław Bareja- miesza różne systemy walutowe - i pod pozorem porządkowania matrycy Vat postanawia jednocześnie zwiększyć dochody budżetu.
Samo porządkowanie stawek VAT jak najbardziej ma sens i bez wątpienia jest potrzebne. Wątpliwości budzi natomiast tempo procedowania samej ustawy i co gorsza - brak merytorycznej i rzeczowej dyskusji na temat jej konsekwencji. Kontrowersje, które wzbudził pierwotny projekt nowelizacji ustawy, wymagają poważnej dyskusji społecznej. Plany szybkiego procedowania rzekomo zmienionego projektu – a na razie nie znamy szczegółów tych zmian – taką dyskusję uniemożliwią i to - w połączeniu z pospiechem legislacyjnym budzi niepokój. Instytut Staszica stoi na stanowisku, że tzw. matryca VAT powinna jedynie porządkować system stawek podatkowych, a nie wprowadzać kolejne obciążenia. Analizując projekt trudno uniknąć wrażenia, że oficjalnym celem zmian w prawie jest uporządkowanie stawek VAT, ale ukrytym – zwiększenie przychodów budżetu państwa.
Szczególnie, że podwyżki podatków dotyczą przede wszystkim polskich producentów napojów i sadowników. Jak obliczył Instytut Staszica w raporcie przedstawionym na początku br., podniesienie stawki VAT na napoje z wysoką zawartością soku z 5 proc. do 23 proc. odbije się negatywnie na polskich sadownikach, polskich firmach i konsumentach. Taka podwyżka nie spełni też jednego z celów ustawodawcy, a mianowicie zwiększenia konsumpcji 100-procentowych soków. Finalnie może się okazać, że kilkusetmilionowe dodatkowe wpływy do budżetu pozostaną na papierze, a realne będzie tylko niemal półmiliardowe obciążenie dla konsumentów i polskich producentów. Dodatkowo - 75 proc. owoców i warzyw z polskich gospodarstw przeznaczanych w tej chwili na napoje owocowe może okazać się niepotrzebnych na rynku. A o skali problemu niech świadczą liczby – 11 proc. owoców w UE powstaje w Polsce, mamy 2 miejsce w produkcji zagęszczonego soku z jabłek na świecie, u nas także powstaje 90 proc. światowej produkcji aronii.
Decyzja o zaniechaniu prac parlamentarnych nad projektem, podjęta w marcu, została przyjęta z ulgą przez wiele środowisk, zwłaszcza rolników i sadowników. Niespodziewanie przedstawiciele rządu zadeklarowali powrót do prac nad projektem, zapewniając, że kontrowersyjne zapisy zostały zmienione. Niestety, nie wiadomo, jakie to zmiany – po marcowym zawieszeniu prac nad nowelizacją przepisów o VAT nie prowadzono w tej sprawie rozmów z przedstawicielami branży i sadowników), nie mówiąc o szerszych konsultacjach. Uzasadniona jest obawa, że rząd będzie chciał w ekspresowym tempie przeforsować przepisy, które nadal będą dalekie od racjonalności i nie będą służyły polskim rolnikom, producentom i konsumentom.
Oczywiście - pozostaje inna kwestia, czy to właśnie system podatkowy jest tym instrumentem, który powinien wskazywać ludziom co mają jeść i pić. W naszej ocenie system podatkowy powinien być prosty i skoncentrowany na dostarczaniu budżetowi dochodów, niemniej sytuacja, w której podwyżki podatków dotyczą polskich producentów napojów i sadowników, równocześnie nowa matryca VAT obniża stawkę do 5 proc. na chipsy i słone przekąski wskazuje, że w założeniu takiego upraszczania kryje się błąd. Te produkty wytwarzane są w znaczącej części przez zagraniczne koncerny spożywcze. Zmniejszenie obciążeń dla tych podmiotów odbywa się, więc kosztem krajowych przedsiębiorców.