Tomasz Pietryga: Nadrabianie ustawowych zaległości, czyli ustawa koronawirusowa

Prace nad ustawami koronawirusowymi przypominają trochę pospolite ruszenie. Każdy z ministrów wrzucił coś od siebie i powstał pakiet przepisów na czas epidemii.

Aktualizacja: 03.03.2020 09:26 Publikacja: 02.03.2020 20:01

Tomasz Pietryga: Nadrabianie ustawowych zaległości, czyli ustawa koronawirusowa

Foto: Adobe Stock

Wieść o zamiarze uchwalenia przez Sejm specjalnej ustawy związanej z zagrożeniem koronawirusem gruchnęła w nocy z niedzieli na poniedziałek. Autorzy mieli zapewne niewiele czasu na jej przygotowanie – jeszcze w ubiegłym tygodniu nikt nie mówił o potrzebie stworzenia takich regulacji. Prace nad ustawą, która wprowadza zmiany do bardzo wielu aktów prawnych, wygląda więc trochę na pospolite ruszenie. Każdy z ministrów wrzucił coś do wspólnego kotła z obszaru, za który odpowiada. Spektrum jest duże: od zmian w kodeksie pracy (ważnych, bo umożliwiających wysłanie pracownika do pracy w domu), przez ustawę o zamówieniach publicznych, prawo budowlane, przepisy dotyczące wojska, kompetencji wojewodów i izolacji chorych, po zasiłki i zawieszenie działania przedszkoli i szkół w przypadku epidemii.

W ten sposób ekspresowo powstała megaustawa, wykraczająca daleko poza kwestie ochrony zdrowia. Wypada mieć nadzieję, że nigdy nie dowiemy się, jak jej przepisy zadziałają, bo tak szybki tryb uchwalania prawa wielokrotnie źle się kończył. Głośna nowelizacja kodeksu karnego przygotowana w ubiegłym roku przez resort Zbigniewa Ziobry, przyjęta błyskawicznie pod wpływem filmu braci Sekielskich o pedofilii w Kościele, jest tego najlepszym przykładem.

Czytaj też: Co zawiera rządowa ustawa do walki z koronawirusem

Dziś jednak obóz władzy może ogłosić sukces. Ustawa, która pewnie jeszcze w tym tygodniu zostanie ostatecznie przyjęta, podpisana i wejdzie w życie, to sygnał dla opinii publicznej: trzymamy rękę na pulsie, możecie czuć się bezpiecznie.

I oczywiście trudno krytykować państwo za to, że wprowadza przepisy, które mają ułatwić walkę z epidemią w sytuacji kryzysowej. Zastanawia tylko, dlaczego nie zrobiono tego przez całe lata, ba, dekady. Przecież mamy Ministerstwo Zdrowia, komisje sejmowe, przeróżne inspekcje i rady odpowiedzialne za bezpieczeństwo zdrowotne. Czy nikt z pracujących tam ludzi nie dostrzegł dotąd, że brakuje nam kompleksowego prawa na czas zarazy, a obowiązująca ustawa o chorobach zakaźnych i zakażeniach jest, jak widać, dalece niewystarczająca w starciu z koronawirusem? Aż dziw, że w kraju, w którym rocznie uchwala się setki ustaw regulujących właściwie wszystkie dziedziny życia, nikt nie pomyślał, nie lobbował, aby w tak wrażliwej sferze wypełnić legislacyjne luki.

Czy dzieje się tak z braku strategicznego planowania? A może ten najświeższy przykład aktywności legislacyjnej to przejaw politycznego populizmu, dmuchania na zimne, a nie rzeczywistej potrzeby wprowadzenia tak rozległych i jednocześnie pozbawionych gruntownej analizy, szybkich zmian ustawowych?

Wieść o zamiarze uchwalenia przez Sejm specjalnej ustawy związanej z zagrożeniem koronawirusem gruchnęła w nocy z niedzieli na poniedziałek. Autorzy mieli zapewne niewiele czasu na jej przygotowanie – jeszcze w ubiegłym tygodniu nikt nie mówił o potrzebie stworzenia takich regulacji. Prace nad ustawą, która wprowadza zmiany do bardzo wielu aktów prawnych, wygląda więc trochę na pospolite ruszenie. Każdy z ministrów wrzucił coś do wspólnego kotła z obszaru, za który odpowiada. Spektrum jest duże: od zmian w kodeksie pracy (ważnych, bo umożliwiających wysłanie pracownika do pracy w domu), przez ustawę o zamówieniach publicznych, prawo budowlane, przepisy dotyczące wojska, kompetencji wojewodów i izolacji chorych, po zasiłki i zawieszenie działania przedszkoli i szkół w przypadku epidemii.

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem