Marcin Purta, Gustaw Szarek: Jak zyskać na dekarbonizacji

Dekarbonizacja polskiej gospodarki może kosztować dodatkowo 380 mld euro, ale w ostatecznym rozrachunku powinna być opłacalna.

Publikacja: 13.01.2021 21:00

Marcin Purta, Gustaw Szarek: Jak zyskać na dekarbonizacji

Foto: Bloomberg

Gdy przedstawialiśmy na MIT wnioski z naszego raportu na temat dekarbonizacji polskiej gospodarki, studenci i wykładowcy tej prestiżowej amerykańskiej uczelni pytali głównie, czy na pewno to możliwe. Z Polską kojarzą im się dymiące kominy wielkich elektrowni węglowych i wszędobylski smog. Rzut oka na twarde liczby też nie napawa optymizmem. A jednak z naszych analiz wynika, że zapewnienie naturalności emisyjnej Polsce do 2050 r. jest możliwe. Byłoby jednak wyzwaniem na historyczną skalę.

Stan gry

W 2017 r. emisja gazów cieplarnianych w Polsce wynosiła 380 megaton ekwiwalentu dwutlenku węgla, czyli przeszło 800 g CO2e na każde euro PKB. Pod tym względem jesteśmy na niezbyt chlubnym, trzecim miejscu w UE. Emisje w Polsce powstają głównie w: energetyce (38 proc.), przemyśle (22 proc.), transporcie (15 proc.), budynkach, szczególnie podczas ich ogrzewania i klimatyzowania (11 proc.), rolnictwie (11 proc.).

Redukcja tych emisji będzie bardzo trudna, nie tylko dlatego, że energetyka w znacznej mierze oparta jest na węglu. Kraj nie ma wielu rzek, na których mogłyby powstać elektrownie wodne, a liczba godzin słonecznych wynosi maksymalnie 1,9 tys. rocznie, czyli o połowę mniej niż w Kalifornii. Złoża gazu ziemnego są niewielkie, a geopolityka sprawia, że import tego surowca na odpowiednią skalę jest wyzwaniem. Morze Bałtyckie pozwala na rozwój morskiej energetyki wiatrowej na północy, ale to południe kraju jest najbardziej energochłonne. Polska nie ma także elektrowni atomowej, w odróżnieniu od innych państw UE z byłego bloku wschodniego, takich jak Czechy, Węgry czy Słowacja. Spory udział w emisji gazów cieplarnianych ma rolnictwo, które wyjątkowo trudno dekarbonizować.

Skala wyzwania

Mimo to dużo udało się już zrobić. Choć w ostatnich 30 latach gospodarka rozwijała się w szybkim tempie, emisja gazów cieplarnianych zmalała o ok. 15 proc. Było to możliwe dzięki transformacji gospodarki centralnie planowanej opartej na przemyśle w bazującą w dużej mierze na usługach. Udało się też znacznie poprawić efektywność energetyczną przemysłu, obniżyć zużycie węgla oraz zwiększyć udział energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych (OZE).

Jednak gdyby kraj do 2030 r. miał ograniczyć emisje o 55 proc. w stosunku do 1990 r., a taki cel został przyjęty w UE, w najbliżej dekadzie dekarbonizacja musiałaby być prawie ośmiokrotnie szybsza niż w poprzednich 30 latach. Aby w 2050 r. osiągnąć neutralność emisyjną, trzeba by działać jeszcze szybciej. To praca herkulesowa.

W raporcie McKinsey & Company „Neutralna emisyjnie Polska 2050. Jak wyzwanie zmienić w szansę" wskazujemy, że dekarbonizacja jest jednak możliwa. Nie przewidujemy przyszłości, ale prezentujemy teoretyczny scenariusz, który może pozwolić Polsce osiągnąć neutralność klimatyczną w sposób najbardziej efektywny kosztowo. Z naszych analiz wynika, że do 2050 r. kraj może obniżyć emisje o 91 proc. i zwiększyć pochłanianie CO2 na tyle, by zrekompensować pozostałe 9 proc. emisji, które wyeliminować bardzo trudno.

Aby do 2050 r. osiągnąć neutralność emisyjną, trzeba znacznie obniżyć emisje w każdym z pięciu sektorów, w których powstają. W transporcie emisje mogłyby spaść nawet o 99 proc., wraz z zastępowaniem aut o napędzie spalinowym elektrycznymi lub z napędem wykorzystującym wodór. Z kolei poprawa izolacji budynków i ograniczenie wykorzystania bojlerów czy pieców opalanych węglem, gazem lub olejem opałowym, może przynieść znaczne redukcje w sektorze budynków.

Ogromnym wyzwaniem byłaby transformacja energetyki, bo 77 proc. energii elektrycznej pochodzi z węgla. W dodatku, według naszego scenariusza dekarbonizacji, w najbliższych 30 latach zapotrzebowanie na energię elektryczną może zwiększyć się nawet dwuipółkrotnie – szybciej niż 2 proc., które prognozujemy dla całej UE. Wynikać to będzie z rozwoju gospodarczego, a także z szerokiej elektryfikacji, czyli m.in. wprowadzenia aut elektrycznych, pomp ciepła w budynkach i pieców elektrycznych w przemyśle.

Warto wziąć pod uwagę fakt, że infrastruktura energetyczna w Polsce się starzeje. Około dwóch trzecich mocy elektrowni węglowych w kraju ma więcej niż 30 lat. Bez względu na to, czy Polska zdecyduje się na dekarbonizację czy nie, konieczna będzie ich wymiana. To okazja, by od początku zaprojektować i przebudować nasz system energetyczny jako bezemisyjny. Gdyby Polska zdecydowała się na dekarbonizację do 2050 r., udział węgla w miksie energetycznym trzeba by zmniejszyć o prawie 95 proc., a do 80 proc. zwiększyć udział OZE, głównie morskiej energetyki wiatrowej i fotowoltaiki.

Koszty i korzyści

Z naszych szacunków wynika, że osiągnięcie neutralności emisyjnej do 2050 r. wymagałoby w Polsce 380 mld euro dodatkowych nakładów inwestycyjnych przez 30 lat, czyli 1–2 proc. PKB rocznie, z tym że ok. 70 proc. inwestycji byłoby opłacalne z ekonomicznego punktu widzenia. Dla porównania, koszt dekarbonizacji całej Unii Europejskiej szacujemy na ok. 30 bln euro. W tym przypadku dekarbonizacja też mogłaby być opłacalna.

Pozyskanie i zainwestowanie przez Polskę takiego kapitału oraz skoordynowanie inwestycji byłoby wyzwaniem na historyczną skalę. Można je porównać do przygotowań do mistrzostw Europy w piłce nożnej Euro 2012, gdy niezbędne były duże inwestycje w infrastrukturę i koordynacja działań wielu ministerstw i agend rządowych, samorządów, biznesu i obywateli.

Z naszych analiz wynika, że gra jest warta świeczki, bo dekarbonizacja może przynieść Polsce wiele korzyści. Chodzi m.in. o wzrost niezależności energetycznej, spadek kosztów operacyjnych nawet o 75 mld euro, poprawę konkurencyjności, jakości środowiska i życia mieszkańców, a także rozwój nowoczesnych sektorów gospodarki.

Niskoemisyjne branże, na których rozwój Polska mogłaby postawić, to m.in. produkcja pomp ciepła, komponentów do pojazdów elektrycznych (np. baterii), elektrycznych maszyn rolniczych i budowa farm wiatrowych na Bałtyku. Rozwój tych sektorów mógłby się przyczynić do wzrostu PKB o 1–2 proc. i do powstania 250–300 tys. miejsc pracy.

Ogromną szansą dla Polski mogą być fundusze europejskie na sprawiedliwą transformację. W negocjowanym obecnie budżecie UE na najbliższe siedem lat ponad 600 mld euro może zostać przeznaczone na inwestycje ograniczające emisje w Europie.

Analizując koszty i korzyści związane z dekarbonizacją, trzeba wziąć pod uwagę fakt, że dziś działania na rzecz klimatu mogą wydać się mniej istotne niż walka ze skutkami pandemii. Warto jednak pamiętać, że inwestowanie w infrastrukturę oraz technologie niskoemisyjne może stać się nowym motorem wzrostu, którego polska gospodarka, szczególnie po epidemii, bardzo potrzebuje.

Marcin Purta jest partnerem w warszawskim biurze McKinsey, a Gustaw Szarek – partnerem lokalnym. Obaj są autorami raportu pt. „Neutralna emisyjnie Polska 2050. Jak wyzwanie zmienić w szansę"

Gdy przedstawialiśmy na MIT wnioski z naszego raportu na temat dekarbonizacji polskiej gospodarki, studenci i wykładowcy tej prestiżowej amerykańskiej uczelni pytali głównie, czy na pewno to możliwe. Z Polską kojarzą im się dymiące kominy wielkich elektrowni węglowych i wszędobylski smog. Rzut oka na twarde liczby też nie napawa optymizmem. A jednak z naszych analiz wynika, że zapewnienie naturalności emisyjnej Polsce do 2050 r. jest możliwe. Byłoby jednak wyzwaniem na historyczną skalę.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację