Statek powstaje w stoczni w La Rochelle we Francji nad Zatoką Biskajską. Zaprojektowali go inżynierowie z Advanced Aerodynamics Vessels – A2V. Dotychczas projekt ten pochłonął dwa miliony euro.
– Pływająca machina ma dwa skrzydła wzorowane na morskich rajach, natomiast jej grzbiet przypomina prehistorycznego skorupiaka. Została pomyślana jako półodrzutowiec, a zarazem skrzydło samolotu zagięte ku wodzie – wyjaśnia inż. Lionel Huetz.
Oba kadłuby katamaranu są zarazem aerodynamiczne i hydrodynamiczne, konstruktorzy pracowali nad nimi dwa lata, ale rezultat jest imponujący. Wyposażony w klasyczne silniki, po wprowadzeniu niewielkich korekt zmieniających nieco środek ciężkości, aby uniknąć wywrotki, katamaran rozwija prędkość – w zależności od wersji – od 75 do 111 km/h.
– Jest przy tym bardzo ekonomiczny. W porównaniu z jednostką klasyczną, wyposażoną w takie same silniki, pływa dwa razy szybciej, zużywając dwukrotnie mniej paliwa – mówi inż. Lionel Huetz.
Z obliczeń specjalistów z A2V wynika, że do rejsów przebiegających w odległości 100 mil morskich od wybrzeża, ze średnią prędkością 40 węzłów (75 km/h) potrzebny jest statek długości 36 m, ważący 120 ton, mogący zabierać 40 osób, co daje zużycie paliwa, na jednego pasażera – 30 litrów na 100 km.