Pierwsza próba przelotu nad kanałem La Manche zakończyła się niepowodzeniem. 25 lipca Franky Zapata wpadł do wody, gdy usiłował wylądować na pływającej platformie, gdzie miał zatankować.
Jego flyboard może utrzymać się w powietrzu przez ok. 10 minut. Bez uzupełnienia paliwa Franky Zapata nie zdołałby pokonać liczącej ok. 36 km trasy z Sangatte niedaleko Calais do St. Margaret’s Bay w pobliżu Dover.
Na konferencji prasowej w sobotę Franky Zapata zapowiedział, że w niedzielę spróbuje ponownie przelecieć nad kanałem La Manche. - Tym razem chcę tego dokonać - powiedział. - Wzięliśmy większą łódź i zbudowaliśmy większą platformę (do lądowania - red.) - dodał. Swoje szanse na sukces ocenił jako większe niż w lipcu.
Zapewnił, że jego flyboard, dzięki ciężkiej pracy całego zespołu, jest odpowiednio przygotowany do kolejnego lotu. Zastrzegł, że mogą wystąpić drobne awarie maszyny.
Franky Zapata zadeklarował też, że jeżeli w niedzielę mu się nie uda, podejmie trzecią próbę. Dopuścił możliwość odłożenia jej na przyszły rok.
Franky Zapata to sportowiec, który ściga się na skuterach wodnych (ma tytuł mistrza świata w tej dyscyplinie), ale jest też założycielem firmy Zapata Racing, która stworzyła latającą deskę tzw. flyboard.