Akcje producenta e-aut z Doliny Krzemowej zyskały 8 stycznia prawie 5 proc. kończąc sesję rekordową ceną 492,14 dolarów, co zwiększyło jego wartość do niemal 89 mld dolarów, o 2 mld więcej od 50 mld GM i 37 mld Forda — podał Reuter. Akcje Tesli zyskały dwukrotnie na wartości w ostatnich 3 miesiącach na skutek niespodziewanego zysku firmy w III kwartale, większych od spodziewanych dostaw samochodów w IV kwartale i szybkich postępów fabryki w Szanghaju.
- To jasne, że akcje Tesli będą znów atrakcyjne, wiąże się z nimi dużo dobrych wiadomości — uznał główny strateg inwestycyjny w MainStay Capital Management, David Kudla. — Istnieje jednak jeszcze kilka problematycznych kwestii, najważniejsze to jak będzie wyglądać zrównoważona rentowność i od kiedy spółka będzie wyceniana jako firma samochodowa a nie technologiczna — dodał.
Postęp osiągnięty przez prezesa Elona Muska zaskoczył tych, którzy pożyczyli akcje Tesli i liczyli, że stanieją zanim je kupią i innych, którzy spodziewali się, że Teslę wyprzedzą tradycyjni producenci pojazdów, jak GM czy Ford. Tymczasem inwestorzy zaufali Muskowi i uwierzyli w dalszy wzrost jego firmy, więc Tesla przebiła kapitalizacją rywali, choć pod względem sprzedaży pojazdów oba koncerny dominują nad nią — w 2019 dostarczyły w Stanach po ponad 2 mln sztuk, podczas gdy Tesla na świecie tylko 367 500.
Ostatnie zyski wprowadziły w dobry humor sympatyków firmy z Kalifornii, ale wielu analityków i inwestorów ocenia pesymistycznie zdolność tej firmy w długofalowym generowaniu zysku i przepływów gotówki. W ostatnich latach Tesla wielokrotnie nie dotrzymywała zapowiadanych celów, a nieobliczalne zachowanie Muska zwróciło baczną uwagę organów nadzoru i udziałowców.
Więcej analityków rekomenduje sprzedawanie akcji Tesli niż kupowanie ich, co zdarza się niezwykle rzadko spółkom notowanym na Wall Street. Jedenastu zaleciło kupowanie, 13 sprzedaż, a 9 uznało, by nic z nimi nie robić— wynika z danych firmy Refinitiv.