- Spośród największych polskich miast tylko w dwóch wzrosty cen na rynku wtórnym zostały nieco zahamowane - mówi Marcin Jańczuk, ekspert sieciowej agencji Metrohouse. - Tymczasem we Wrocławiu, Krakowie, Poznaniu i Gdańsku ceny w transakcjach mieszkań są najwyższe od początku publikacji naszego raportu, czyli od stycznia 2011 roku - podkreśla. Dodaje, że sprzedający kurczowo trzymają się cen ofertowych, a potencjalni nabywcy zadają sobie pytanie, czy jest to dobry moment na zakup lokum. - Część kupujących, licząc na zakończenie trendu wzrostowego, odkłada zakupy na bliżej nieokreśloną przyszłość. Inni próbują znaleźć ofertę na rynku nowych mieszkań, ale w tym przypadku trzeba brać pod uwagę, że czas oczekiwania na upragnione lokum może trwać kilkanaście miesięcy, a koszty związane z kompleksowym remontem wzrastają z kwartału na kwartał. Wybór pomiędzy rynkiem wtórnym i pierwotnym jest więc trudniejszy niż zwykle podkreśla.

Ekspert Metrohouse zwraca uwagę, że nabywcy mieszkań poza wzrostem cen lokali, muszą brać pod uwagę także galopujące podwyżki cen materiałów budowlanych oraz robocizny. - Kwestia coraz wyższych cen w budowlance spędza sen z oczu deweloperom, ale dla indywidualnego nabywcy ma także niebagatelne znaczenie, tym bardziej, że oddawane do użytku mieszkania wymagają znacznych nakładów remontowych - podkreśla Marcin Jańczuk. - Coraz więcej kupujących zaczyna kalkulować opłacalność zakupu mieszkania, porównując rynek wtórny i pierwotny. Atutem zakupu mieszkania z drugiej ręki jest możliwość w miarę szybkiej przeprowadzki i rozłożenia w czasie ewentualnych prac remontowych. Lokale, zwłaszcza z ostatniej dekady, charakteryzują się dobrym standardem, a ich stan umożliwia wprowadzenie się po nieznacznym odświeżeniu. Takie mieszkania znajdują się na wysokich miejscach list poszukiwań. Często (ale nie jest to regułą) ich cena jest wyższa od inwestycji oferowanych przez deweloperów - mówi. Kompleksowy remont nowego mieszkania może jednak pochłonąć więcej. T

- Podwyżki cen w budowlance nie wpływają jeszcze znacząco na osłabienie popytu na mieszkania z rynku pierwotnego, choć przy obecnym tempie wzrostów cen nie jest wykluczone, że może to stanowić ważny czynnik przy zakupie mieszkania - ocenia ekspert Metrohouse.

Z analiz tej agencji wynika, że w porównaniu z sytuacją sprzed miesiąca tylko w dwóch miastach ceny nie uległy wzrostom. - Pierwsze z nich to Łódź, gdzie według danych Metrohouse i Expandera nabywcy wybierali mieszkania tańsze średnio o 4 proc. niż w poprzednim notowaniu. Wskutek tego średnia cena mkw. ponownie jest niższa od 4000 zł i wynosi 3936 zł - podaje Jańczuk. - Identycznie jak przed miesiącem wygląda średnia cena mkw. mieszkania sprzedawanego w stolicy. Tylko 5 proc. mieszkań w Warszawie sprzedano za cenę niższą niż 6000 zł za mkw. Jednocześnie co piąty sprzedany lokal miał cenę wyższą niż 10 000 zł za m kw. Zwykle tak wysokie wyceny dotyczą mieszkań z rejonu Śródmieścia, Mokotowa, bliskiej Woli. Jednak przy lokalach oddanych do użytku w ostatnich latach, również w innych dzielnicach można zaobserwować wysokie ceny transakcyjne. Dużą rolę odgrywa standard mieszkań oraz np. bliskość linii metra - opowiada.

Dodaje, że w innych miastach nadal kupujemy mieszkania w coraz wyższych cenach. - Nie przestaje zaskakiwać Gdańsk, gdzie w ostatnich transakcjach cena mkw. przekroczyła poziom 6500 zł. Jest to o prawie 1000 zł więcej niż w analogicznym okresie zeszłego roku - mówi ekspert Metrohouse. - Poznań, który jeszcze przed miesiącem odnotował delikatny spadek średniej ceny w transakcjach, ponownie uwidacznia wzrosty. Tym razem jest to skok o 3,6 proc. do poziomu 5982 zł. We Wrocławiu nabywcy także wybierają nieco droższe mieszkania. Obecnie średnia cena o 62 zł przekroczyła barierę 6000 zł. Od wielu miesięcy rosną też ceny w Krakowie. Po raz pierwszy w historii naszego raportu przekroczyły poziom 7000 zł za mkw. (7066 zł).