Niemal wszyscy związani z rynkiem kapitałowym deweloperzy przekazali sprawozdania finansowe za 2018 r. Wynika z nich, że średnia rentowność brutto ze sprzedaży wypracowana przez spółki wyniosła 25,9 proc., o 0,7 pkt proc. więcej niż w 2017 r. Najwyższą marżę uzyskał specjalizujący się w mieszkaniach o podwyższonym standardzie Lokum Deweloper, działający we Wrocławiu i Krakowie. Ale i bardziej „masowe" firmy, jak Dom Development i Atal, potrafiły uzyskać dobre wskaźniki, rzędu 27 proc.
To tzw. pierwsza marża, czyli przed kosztami sprzedaży i marketingu, zarządzania spółką, kosztami finansowania i opodatkowaniem. To zarazem jedyny wskaźnik pozwalający na porównanie dokonań spółek. Część z nich prowadzi szerszą działalność (np. buduje nieruchomości komercyjne czy zarządza hotelami), ale na poziomie zysku netto udział linii biznesowych nie jest prezentowany.
Deweloperzy mogą księgować sprzedaż mieszkań dopiero po zakończeniu budowy i wręczeniu klientom kluczy, ale gros umów podpisywanych jest jeszcze przed wbiciem łopaty. Zatem wyniki za 2018 r. pochodzą z inwestycji, które w ofertach spółek pojawiły się najpóźniej wiosną 2017 r. Tymczasem na przełomie lat 2017–2018 doszło do gwałtownego wzrostu kosztów generalnego wykonawstwa, budowlana hossa wywindowała też ceny gruntów. O tym, jak deweloperzy poradzili sobie z falą wzrostu kosztów, dowiemy się więc najwcześniej ze sprawozdań za 2019 r.
– W tym roku będziemy widzieli kontynuację wyzwań finansowych w branży deweloperskiej, związanych ze skokowym wzrostem kosztów pracy i niektórych surowców. Wzrost tych wydatków będzie widoczny nie tylko w samych przepływach pieniężnych, ale także w raportach firm – mówił nam niedawno Jakub Papierski, wiceprezes PKO BP, pytany o to, które sektory mogą być postrzegane przez instytucje finansowe jako bardziej ryzykowne.