W 2019 r. ceny w wielu dużych miastach wzrosły dwucyfrowo. Polacy, choć zarabiają coraz więcej, wykazują coraz mniej tolerancji w stosunku do wysokich cen nieruchomości – wynika z najnowszego odczytu barometru nastrojów na rynku mieszkaniowym, przygotowywanego co miesiąc dla „Nieruchomości" przez obido i JLL.

– Negatywne nastawienie do wysokich cen szczególnie widoczne jest w Warszawie, która jest największym, a jednocześnie najdroższym rynkiem mieszkaniowym w kraju. Bez względu na to, czy przyglądamy się kawalerkom, czy mieszkaniom trzy- lub czteropokojowym, rynkowe ceny są wyższe od deklarowanej przez szukających maksymalnej stawki – mówi Marcin Krasoń, ekspert obido.pl.

ROL

I dodaje, że w Krakowie i Wrocławiu jest bardziej zrównoważona sytuacja, jeśli chodzi o deklaracje potencjalnych kupujących w zestawieniu z cenami rynkowymi. Aczkolwiek w ostatnich miesiącach widać wyraźnie przesuwanie się punktu ciężkości w stronę stwierdzenia: „jest za drogo". – Może to oznaczać, że na rynku warszawskim koniec wzrostu cen jest bliżej niż na pozostałych, ale i tam jest on coraz bliższy.

Należy jednak mieć świadomość, że spektakularne obniżki cen są raczej mało prawdopodobne, przynajmniej gdy nie bierze się pod uwagę różnych katastroficznych scenariuszy. Utrzymywane na niskim poziomie stopy procentowe to mocny sprzymierzeniec drogich mieszkań, a nic nie wskazuje na razie na to, by Rada Polityki Pieniężnej zmieniła co do nich zdanie – zaznacza Krasoń. —ak