Marcin Jańczuk, dyrektor w Metrohouse Franchise SA:
- Program Mieszkanie + może mieć realny wpływ na przyszłość rynku nieruchomości w Polsce. O ile dwa z trzech filarów: powołanie do życia subkont mieszkaniowych oraz wsparcie rządu dla budownictwa komunalnego - nie przełożą się bezpośrednio na komercyjny segment budownictwa, o tyle już obietnica budowy tanich mieszkań na wynajem może zmienić w długofalowym okresie strukturę rynku mieszkaniowego w Polsce.
Przypomnijmy, że założeniem jednego z filarów programu Mieszkanie+ ma być budowa tanich mieszkań z przeznaczeniem na wynajem. Ich cena ma wynosić ok. 3 tys. zł za metr kwadratowy. Tak atrakcyjną stawkę końcową zawdzięczymy temu, że grunty pod inwestycje będą przekazywane przez spółki Skarbu Państwa.
Mieszkania te będą wynajmowane w zależności od lokalizacji w cenie od 10 do 20 zł za metr kwadratowy. Są to wprawdzie wartości bez opłat eksploatacyjnych, ale nawet po ich uwzględnieniu i tak wydają się atrakcyjne dla potencjalnych najemców. Popularność programu będzie wzmagać opcja dojścia do własności, co w praktyce oznacza, że najemca - dopłacając miesięcznie do czynszu ok. 20 proc. jego wysokości - po 30 latach będzie mógł stać się właścicielem najmowanego mieszkania. Chętnych na takie rozwiązanie z pewnością nie zabraknie.
Kto będzie beneficjentem nowego programu? Według założeń rządu mają to być osoby o dochodach z jednej strony zbyt niskich, aby mogły zakupić mieszkanie po cenach rynkowych (być może nie posiadają wcale zdolności kredytowej), a z drugiej strony nie spełniają kryteriów, aby starać się o mieszkania komunalne. Póki co, można oczekiwać, że będzie to dość szeroka grupa, dlatego system punktacji pomoże w wyselekcjonowaniu, przynajmniej w teorii, tych najbardziej potrzebujących. W rezultacie czas oczekiwania na rządowe mieszkanie może być bardzo różny.