E-papierosy: aromaty usypiają czujność rodziców

O niebezpiecznych zastosowaniach e-papierosów i zagrożeniach z nimi związanych mówi Tomasz Białas, dyrektor Departamentu Nadzoru nad Środkami Zastępczymi w Głównym Inspektoracie Sanitarnym.

Aktualizacja: 23.12.2019 20:15 Publikacja: 23.12.2019 18:39

E-papierosy: aromaty usypiają czujność rodziców

Foto: PAP

Za pomocą e-papierosów można zażywać narkotyki – marihuanę, a nawet substancję stosowaną w tzw. pigułce gwałtu (GHB). Prawda czy fałsz?

Niestety prawda. Technologia pozwala dziś używać każdego narkotyku drogą inhalacyjną za pomocą e-papierosa, przy czym mówimy o tych e-papierosach, w których są wykorzystywane liquidy, czyli mają podgrzewany cartridge płynny. Zawiera on glikol albo glikol propylenowy i glicerynę, która rozpuszcza różne substancje, również smakowe. Także wyciąg z marihuany, czyli THC, oraz pozostałe kannabinole i inne substancje niebezpieczne.

Internet podsuwa przepisy na takie marihuanowe wkłady. Łatwo je przyrządzić w domu?

W dzisiejszych czasach nikt raczej nie zajmuje się chałupniczym wytwarzaniem tego typu substancji, bo na czarnym rynku można kupić gotowe półprodukty, które dodaje się do e-papierosa. To, że olejek z THC jest nielegalny, nie znaczy, że jest niedostępny. W Polsce ok. 27 proc. uczniów deklaruje, że przynajmniej raz w życiu paliło marihuanę, co znaczy, że ta substancja narkotyczna jest dość powszechna.

Można więc wyobrazić sobie sytuację, w której rodzic zezwala nastolatkowi na „mniejsze zło", czyli palenie e-papierosa, a dziecko wdycha narkotyki?

Tak, tym bardziej że THC w postaci liquidu nie ma charakterystycznego zapachu marihuany. Pytanie, czy e-papieros jako narzędzie można uznać za bezpieczniejszy od tradycyjnego. E-papierosy powstały jako wynik poszukiwań przemysłu tytoniowego. Ludzie odchodzą od tradycyjnych papierosów, bo wyniki badań prowadzonych przez 70 lat pokazały jednoznacznie, że palenie jest bardzo, a wręcz śmiertelnie szkodliwe – ponad 90 proc. rodzajów raka płuc jest nikotynozależnych. Dlatego koncerny tytoniowe postanowiły wybiec do przodu i wymyślić alternatywną formę zażywania nikotyny, która jest bardzo uzależniającą substancją psychoaktywną. E-papieros pod tym względem niewiele zmienia, bo stosując go, dostarczamy czasem znacznie więcej nikotyny niż w przypadku tradycyjnego papierosa. Różnica jest taka, że tu mamy nikotynę syntetyczną, a w papierosie tradycyjnym pochodzi ona z tytoniu. Przyzwyczajenie do nikotyny się nie zmniejsza. Inna jest technologia.

Pod wieloma względami ta technologia jest atrakcyjniejsza, bo pozwala zastąpić papierosowy smród na przykład aromatem truskawek.

I nie tylko. Ludzka wyobraźnia jest nieograniczona i jestem w stanie wyobrazić sobie aromat boczku wędzonego lub kiszonego ogórka. Różne źródła podają, że substancji aromatyzujących jest od 8 do 15 tysięcy. Wiadomo też, że dość skutecznie niwelują zapach marihuany czy innych niedozwolonych substancji i rodzic ich nie wyczuje. Zapach usypia czujność.

Czy e-papierosy przyciągają nowych użytkowników? Ich palenie robi się modne?

Tego nie wiemy na pewno. Z danych Głównego Inspektoratu Sanitarnego wynika natomiast, że od 2011 r. sześciokrotnie wzrosła liczba nastolatków, którzy spróbowali e-papierosa, i że co trzeci go pali. Używalność e-papierosów wśród młodych ludzi wzrosła także dlatego, że są one fajnym gadżetem. Urządzenie do wapowania świetnie nadaje się do personalizacji – w internecie można zobaczyć małe dzieła sztuki wysadzane elementami jubilerskimi. To coś, co jest fajne, modne, a więc także atrakcyjne.

Czy gdyby nie ta atrakcyjność, część palących e-papierosy stosowałaby te tradycyjne?

Niektórzy pewnie tak, ale dane pokazują, że liczba palaczy w Polsce spada. Kilkanaście lat temu paliło ponad 30 proc. kobiet i mężczyzn. Był czas, gdy paliło ponad 60 proc. Polaków. Dziś pali co piąty i zauważamy trend spadkowy. Być może, że gdyby nie e-papierosy, bylibyśmy jeszcze bardziej wolni od tytoniu. Niemniej rynek tytoniowy bardzo mocno uderza w młodych, którzy wchodzą na rynek i potencjalnie będą klientami przez długie lata. Niewątpliwie pojawienie się e-papierosów może spowodować trend wzrostowy.

Internet stara się nas przekonać, że e-papierosy są niemal zdrowe i bezpieczne, ale już wiemy, że amerykańscy badacze wiążą ponad 200 śmierci właśnie z tymi urządzeniami. Dlaczego mówi się o tym tak mało?

Na szczęście prac naukowych na temat związków takich papierosów np. z przewlekłą obturacyjną chorobą płuc jest coraz więcej. Amerykańskie Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom wprowadziło termin EVALI (e-cigarette or vaping product use associated lung injury), który określa choroby i urazy płuc związane z używaniem e-papierosów lub waporyzacją. Trzeba jednak pamiętać, że na razie możemy mówić jedynie o ryzyku. Żeby z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że e-papieros wywołuje taką czy inną chorobę, potrzeba lat badań. E-papierosy są na rynku dziesięć lat, popularne nawet krócej. Rzetelne badania zajmą co najmniej 20 lat.

Za pomocą e-papierosów można zażywać narkotyki – marihuanę, a nawet substancję stosowaną w tzw. pigułce gwałtu (GHB). Prawda czy fałsz?

Niestety prawda. Technologia pozwala dziś używać każdego narkotyku drogą inhalacyjną za pomocą e-papierosa, przy czym mówimy o tych e-papierosach, w których są wykorzystywane liquidy, czyli mają podgrzewany cartridge płynny. Zawiera on glikol albo glikol propylenowy i glicerynę, która rozpuszcza różne substancje, również smakowe. Także wyciąg z marihuany, czyli THC, oraz pozostałe kannabinole i inne substancje niebezpieczne.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nauka
Czy mała syrenka musi być biała?
Nauka
Nie tylko niesporczaki mają moc
Nauka
Kto przetrwa wojnę atomową? Mocarstwa budują swoje "Arki Noego"
Nauka
Czy wojna nuklearna zniszczy cała cywilizację?
Nauka
Niesporczaki pomogą nam zachować młodość? „Klucz do zahamowania procesu starzenia”