Ustawa o refundacji leków z 2012 r. nakłada na lekarzy obowiązek sprawdzania uprawnień pacjentów do otrzymania leku po cenie refundowanej przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Lekarze zatrudnieni na umowę cywilnoprawną odpowiadają własnym majątkiem za błędnie przydzieloną refundację.
A przecież lekarze, świadcząc usługi medyczne, de facto wspomagają realizację obowiązków państwa gwarantowanych artykułem 68 konstytucji. W tym kontekście można stwierdzić, że lekarz wykonuje obowiązki funkcjonariusza państwowego. Mimo to ochrona prawna lekarzy jest ograniczona jedynie do pracowników, którzy pełnią obowiązki zawodowe na podstawie umowy o pracę lub do pracowników administracji publicznej.
A przecież prawo karne nakłada na lekarza szczególne obowiązki w zakresie niesienia pomocy, pod rygorem szczególnej odpowiedzialności, poręczonej własnym majątkiem. Szczególnie dzieje się tak w przypadku nieumyślnych błędów przy przepisywaniu leków lub procedur medycznych objętych refundacją. Błędy proceduralne, często niezawinione, ale wynikające z nieczytelności systemu, obciążają lekarza nawet milionowymi karami.
Takich ukaranych lekarzy są w naszym kraju tysiące. Pracując nawet na trzech etatach, ryzykując zdrowiem, a czasami nawet życiem. Mimo to najczęściej nie są w stanie spłacić tak ogromnych kar. Ceną za te obciążenia jest często rozpad ich rodzin. Znam przypadki lekarzy, którzy przeszli zawały serca, udary mózgu lub doznali utraty stabilności psychicznej.
Wykonując swój zawód, lekarz musi wykazać w najwyższym stopniu koncentrację, skupienie i samodyscyplinę. Wszystkie czynniki, które prowadzą do rozproszenia uwagi, skutkują pogorszeniem jakości pracy. Szczególnym stresem jest obsługa programów informatycznych wprowadzonych przez NFZ. Nie informują one lekarza o dokonaniu błędnego wpisu. Pomimo wskazania odpowiedniego rozpoznania program na pierwszym miejscu po wybraniu leku z bazy sam wybiera maksymalną refundację. Wybór poziomów refundacyjnych pojawia się dopiero po rozszerzeniu opcji wyboru odpłatności.