W samolocie linii Southwest Airlines z 149 osobami na pokładzie doszło podczas lotu z Nowego Jorku-La Guardia do Dallas do eksplozji silnika, którego odłamki wybiły jedno z okien powodując śmierć pasażerki. Był to pierwszy od niemal dekady tragiczny w skutkach wypadek lotniczy w Stanach. Samolot lądował awaryjnie w Filadelfii.
Silniki w tym samolocie zostały wyprodukowane przez CFM Int'l, spółkę j. v. General Electric i Safran, więc francuskie biuro badania katastrof lotniczych BEA zapowiedziało wysłanie do Stanów swych ekspertów do udziału w postępowaniu wyjaśniającym prowadzonym przez amerykańskie biuro bezpieczeństwa transportu NTSB.
W kwietniu europejskie władze nadzoru lotnictwa cywilnego poleciły, po długim analizowaniu incydentu sprzed 2 lat w Southwest, przewoźnikom dokonanie kontroli, ale stwierdziły, że za wcześnie jeszcze na twierdzenie, że istnieje związek obu incydentów.
Wszystkie nowe samoloty B737 korzystają z silników CFM, wykonały dotąd ponad 350 mln godzin bezpiecznych lotów, ale niektóre z nich sprawdzano po incydencie w 2016 r. CFM twierdzi, że obecnie jest używane ponad 8 tys. silników CFM56-7B.
Zmęczenie materiału
Nie ustalono na razie przyczyny eksplozji w powietrzu, ale pierwszy od 2009 r. tragiczny wypadek amerykańskiej linii zwróci uwagę na rolę zmęczenia materiału w awariach silników, które zdarzają się rzadko. Wstępne oględziny silnika Southwest pozwoliły stwierdzić zmęczenie materiału: złamanie łopatki turbiny — powiedział dziennikarzom szef NTSB, Robert Surnwalt.