Został on aresztowany 31 stycznia w berlińskiej dzielnicy Köpenick , po tym jak policja kilkakrotnie otrzymała informacje o nietypowych komunikatach jakie otrzymywały załogi samolotów cargo i pasażerskich oraz helikopterów należących do wojska i policji federalnej, ale także maszyniści w szybkich pociągach i kapitanowie statków.

Po śledztwie przeprowadzonym przez policję i Niemiecką Agencję Żeglugi Powietrznej (DFS) hakera namierzono w ostatnią niedzielę wieczorem w jego mieszkaniu na berlińskiej Lindenstrasse. Okazał się nim 32-letni informatyk z Berlina. Złapany na gorącym uczynku przyznał się, że wydawał nawigacyjne polecenia, o których załogi samolotów mówiły, że brzmiały bardzo profesjonalne. Nie zmienia to faktu, że mógł on doprowadzić do katastrofy, bo polecał załogom wykonywanie trudnych manewrów. Został aresztowany, potem zwolniony, ale nie wolno mu opuszczać miasta. Skonfiskowano również sprzęt, ale nadal trwa dochodzenie, które ma wyjaśnić jak to jest możliwe, by hakerskie włamanie mogło ciągnąć się tak długo .