- Dostrzegamy pewien spadek mocy przewozowych na rynku. To dla nas strategiczna okazja, aby wkroczyć i wypełnić tę lukę - powiedział Reuterowi prezes Wizz Aira Jozsef Varadi. - Kombinacja sytuacji z mocami przewozowymi i naszej silnej pozycji finansowej pozwoliła nam podjąć decyzję o zwiększeniu naszych mocy - dodał.

Linia z centralą w Budapeszcie zwiększyła wskaźnik wzrostu przewozów z 16 do 20 procent po wypracowaniu w I kwartale (do 30 czerwca) rekordowego zysku netto w wysokości 72,4 mln euro.

Węgrzy konkurują z Eurowingsem Lufthansy na lotniskach Europy środkowej, m.in. w Wiedniu. Kiepskie marże niemieckiej linii były powodem ogłoszenia w czerwcu przez Lufthansę komunikatu, że zysk roczny jej grupy będzie mniejszy niż planowany, a prezesa Carstena Spohra skłoniły do stwierdzenia, że zerowy wzrost tej filii w warunkach jakie panują na rynku jest „absolutnie racjonalny”. Również Ryanair zmniejszył plany rozwoju w związku z opóźnieniami dostaw nowych MAXów.

W odróżnieniu od rywali Wizz Air dodał samolot do swej bazy w Wiedniu i uruchomił w nowe połączenia Luton z Krakowem.

Varadi dodał, że unowocześnienie floty, przejście z samolotów A320 na większe i tańsze w eksploatacji A321 obniży w jego linii koszty. - Po prostu dziś mamy mniejsze koszty operacyjne niż średnia całego sektora - powiedział.

Wizz Air podtrzymał prognozę wypracowania 320-350 mln euro rocznego zysku. taka korekta umocniła analityków z firmy brokerskiej Goodbody w przekonaniu, że ten wynik będzie bliższy górnej granicy widełek. Sama linia twierdzi, że mimo zwiększenia mocy przewozowych potrafi zwiększyć nieco przychód z jednego pasażerokilometra (RASK).

„Możemy powiedzieć, że kierownictwo Wizz AirA jest bardzo przekonane, że potrafi zwiększyć działalność w tym tempie i w dalszym ciągu osiągnąć generalnie dodatni RASK. Ze względu na te tendencje jesteśmy przekonani, że będzie to górna granica wskazanych widełek” - stwierdzili w nocie analitycy Goodbody.