Franz Kafka zwłaszcza jako autor „Procesu" uważany jest głównie za patrona wszelkiego rodzaju dystopii, a przecież czerpał też z przewrotnej tradycji śmiechu w kulturze w żydowskiej. W posłowiu książki przetłumaczonej przez Małgorzatę Łukasiewicz Łukasz Musiał podkreśla, iż kluczem do czytania Kafki jest też twórczość Charliego Chaplina.
Łukasz Musiał przypomina też uwagi Petera-André Alta, autora biografii Kafki, który zauważył możliwy wpływ filmu „Ten drugi” na powstanie „Procesu”. Kafka krytycznie pisał o obrazie, którego bohater cierpi na rozszczepienie osobowości: za dnia porządny obywatel, nie pamięta o tym, że nocą zmienia się w bezwzględnego łotra. A jednak wiedząc, że pisarz obejrzał w kinematografie historię o sobowtórze, zupełnie inaczej czyta się pierwsze zdanie „Procesu”: „Ktoś musiał fałszywie oskarżyć Józefa K., bo przecież on nic złego nie popełnił, a został pewnego ranka pozbawiony wolności”. Antytotalitarna, antybiurokratyczna interpretacja słabnie. Jeśli intencja Kafki była inna - wiadomo przynajmniej skąd wziął pomysł na pisanie „Procesu”. Z kina.
Książka Hannsa Zischlera akcentuje, że autor „Ameryki" był kinomanem. Zischler zrobił użytek z uważnej lektury „Dziennika" Kafki, który rozpoczyna się od opisu „Wjazdu pociągu na stację w La Ciotat" braci Lumiere. Zischler zainteresował się tytułami oglądanymi przez pisarza, scenami, jakie zwróciły jego uwagę, aktorami. Pomogło to, że dzięki digitalizacji archiwa filmowe są porządkowane i przenoszone na cyfrowe nośniki. Wiele obrazów uznanych za zaginione zostało odzyskanych, a książka zyskała ilustrację w postaci plakatów, kadrów i fotosów kin, jakie pisarz odwiedzał.
Na Kafkę wpływał cywilizacyjny rozwój Pragi. „Musimy jeszcze długo i często razem oglądać kinematograf" – pisał do przyjaciela Maxa Broda w związku z praską Wystawą Jubileuszową (1908 r.). Zbudowany tam Teatr Kinematograficzny mieścił tysiąc widzów, a atrakcjami były m.in. „Jazda tramwajem z rynku Staromiejskiego do Nowego Mostu", „Pierwsze pojazdy motorowe w Pradze" i „Msza pod gołym niebem w Prościejowie". W liście do narzeczonej Broda Kafka rekomendował filmy „Szarmancki gwardzista" i „Spragniony żandarm", gwarantując zabawę.
My zaś zanurzamy się w świat praskich kin, dowiadujemy o pracy „objaśniaczy", którzy uwydatniali na żywo, to co chcieli pokazać z ekranu aktorzy. Dla Kafki kino było demonicznym medium, gdzie dominują nad opowiadaniem właśnie miny i gesty.