Oferta Jacka Kurskiego w konkursie na prezesa telewizji powinna zostać odrzucona

Jacek Kurski zbyt późno złożył ofertę na szefa TVP, więc zgodnie z regulaminem powinna trafić do kosza.

Aktualizacja: 21.09.2016 17:27 Publikacja: 21.09.2016 14:29

Jacek Kurski w fotelu prezesa TVP pozostanie co najmniej do 15 października

Jacek Kurski w fotelu prezesa TVP pozostanie co najmniej do 15 października

Foto: PAP, Tomasz Gzell

Wydział Podawczy Kancelarii Sejmu znajduje się na tyłach parlamentu. Tydzień temu w czwartek po południu w to ustronne, otoczone drzewami miejsce wkradła się nerwowa atmosfera. Około godz. 15.55 pojawił się tam współpracownik prezesa TVP Jacka Kurskiego. Tuż przed godz. 16 na miejscu był już sam prezes. Wszedł do Wydziału Podawczego, w którym przez ok. 20 minut kserował dokumenty, a jego asystent donosił mu z zewnątrz brakujące elementy oferty.

Taką wersję wydarzeń przedstawili „Rzeczpospolitej" dwaj niezależni świadkowie, a jeden zadeklarował, że może ją powtórzyć przed sądem. Dlaczego? Bo to dowód na nieprawidłowości w konkursie na prezesa TVP.

Szczegóły regulaminu

Ogłosiła go Rada Mediów Narodowych, a wyniki mają być znane w październiku. Regulamin dokładnie określa nie tylko to, jakie dokumenty powinno zawierać zgłoszenie, ale też termin jego złożenia. To godzina 16 w czwartek 15 września 2016 r.

Z regulaminu wynika, że „pisemne zgłoszenie do konkursu należy złożyć w zaklejonej kopercie". Uzupełnianie oferty w Wydziale Podawczym po godzinie 16 powinno być zatem uznanie za przekroczenie terminu. Co się dzieje z takimi ofertami? Jak głosi regulamin, „odrzuceniu podlegają oferty (...) złożone po wyznaczonym terminie".

W przypadku Kurskiego to nie nastąpiło. We wtorek Rada Mediów Narodowych przeprowadziła formalną ocenę ofert. – Dostaliśmy oferty 23 kandydatów, z czego 18 osób przeszło do drugiego etapu konkursu – poinformował po posiedzeniu szef rady Krzysztof Czabański.

Dodał, że pięciu kandydatów odrzucono z przyczyn formalnych, ale nie podał nazwiska Kurskiego. Do kosza trafiło m.in. zgłoszenie współzałożyciela TV Republika Piotra Barełkowskiego.

Dlaczego do kolejnego etapu przeszedł Kurski? – Oferty kandydatów przekazał nam Wydział Podawczy. Nie mamy wiedzy dotyczącej dokładnej godziny złożenia ofert – mówi nam Joanna Lichocka, członek Rady Mediów Narodowych i posłanka PiS.

Sam prezes TVP nie zgadza się z relacją rozmówców „Rzeczpospolitej". Z naszą redakcją nie chciał rozmawiać, ale udzielił wywiadu portalowi wPolityce.pl. Twierdzi, że złożył ofertę o godz. 15.56.

– Oferta została przyjęta o czasie, na co dysponuję stosownym potwierdzeniem: pieczęcią Biura Podawczego Kancelarii Sejmu i uchwałą Rady Mediów o przejściu do kolejnego etapu konkursu, o prawidłowości złożenia wszystkich dokumentów – powiedział.

Zadanie dla śledczych

Te tłumaczenia nie przekonują posła PO Krzysztofa Brejzy, który zapowiada zawiadomienie prokuratury.

– Powinna ona w trybie pilnym wystąpić do marszałka Marka Kuchcińskiego o zabezpieczenie nagrań z monitoringu. Jeśli taki fakt miał miejsce, mieliśmy do czynienia z ewidentnym złamaniem prawa – mówi.

Posłowie PiS, z którymi rozmawialiśmy, przypominają, że prezes TVP jest znany ze spóźnialstwa. W 2009 roku nie zdążył ze złożeniem deklaracji podatkowej i poselskiego oświadczenia majątkowego. Tłumaczył, że chciał zrobić to przed północą na dyżurnej poczcie w Gdańsku, jednak ta zmieniła adres.

Rok wcześniej, jadąc autem, nielegalnie podłączył się do policyjnego konwoju z Gdańska do Warszawy. – Ale konkurs na prezesa TVP to nie policyjny konwój. Nie można podpiąć się pod koguty i wjechać do komisji – ironizuje Brejza.

Dodaje, że obawia się faworyzowania Kurskiego przez Radę Mediów Narodowych, bo ta już raz odwołała prezesa TVP, ale decyzję zmieniła po interwencji prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

Z kuluarowych informacji wynika, że w konkursie oprócz Kurskiego liczy się tylko była dyrektor TVP1 i przyjaciółka domu Kaczyńskich Małgorzata Raczyńska. Startują też m.in. dyrektor TV Biełsat Agnieszka Romaszewska-Guzy i prezes SDP Krzysztof Skowroński.

Problem z terminowością Kurskiego to jednak nie koniec kontrowersji dotyczących konkursu na prezesa TVP. We wtorek do kolejnego etapu Rada Mediów Narodowych zakwalifikowała też reżysera Grzegorza Brauna, choć regulamin zabrania kandydowania osób prawomocnie skazanych. Tymczasem w 2015 r. został on skazany na karę grzywny za znieważenie policjanta i naruszenie jego nietykalności cielesnej.

To m.in. z tego powodu członek Rady Mediów Narodowych z Kukiz'15 Grzegorz Podżorny złożył wniosek o unieważnienie konkursu. Jego zdaniem do kolejnego etapu przeszło nie dwóch, ale aż ośmiu kandydatów niespełniających wymogów formalnych. Nazwisk nie podał.

Wydział Podawczy Kancelarii Sejmu znajduje się na tyłach parlamentu. Tydzień temu w czwartek po południu w to ustronne, otoczone drzewami miejsce wkradła się nerwowa atmosfera. Około godz. 15.55 pojawił się tam współpracownik prezesa TVP Jacka Kurskiego. Tuż przed godz. 16 na miejscu był już sam prezes. Wszedł do Wydziału Podawczego, w którym przez ok. 20 minut kserował dokumenty, a jego asystent donosił mu z zewnątrz brakujące elementy oferty.

Taką wersję wydarzeń przedstawili „Rzeczpospolitej" dwaj niezależni świadkowie, a jeden zadeklarował, że może ją powtórzyć przed sądem. Dlaczego? Bo to dowód na nieprawidłowości w konkursie na prezesa TVP.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany