Naukowcy z NASA nie wiedzą co się stało. Próbują ustalić przyczynę przerwy w łączności. Na szczęście po 81 minutach milczenia sonda odezwała się ponownie i przekazała informację, że jest „zdrowa".
Ale jest też i zła wiadomość. Sonda, z siedmioma instrumentami które zbadają tajemniczy glob oddalony od nas o ponad 7,5 mld kilometrów, przestawiła się w stan czuwania. Wyłączyła wszystkie urządzenia naukowe, które ma na pokładzie.
Zespół naukowy misji pod kierunkiem Alana Sterna z Southwest Research Institute gorączkowo usiłuje przywrócić sondę do stanu normalnej pracy. Jeżeli nie pojawią się jakieś dodatkowe okoliczności zespół chce ponownie uruchomić sondę 7 lipca i kontynuować pierwotny plan lotu. Czasu jest niewiele, bo od planowanego zbliżenia do Plutona jest zaledwie tydzień, a każdy sygnał radiowy wysyłany w kierunku sondy potrzebuje 4 5 godziny aby do niej dotrzeć. Tyle samo czasu potrzeba na otrzymanie odpowiedzi.
Kontrolerzy misji z Laboratorium Fizyki Stosowanej z Johns Hopkins University od dawna obawiają się spotkania z jakąś przeszkodą. Pluton może kryć w swoim sąsiedztwie niespodzianki. Sonda może trafić w okruchy materii.
New Horizons jest jednym z najszybszych pojazdów kosmicznym w historii, pędzi z prędkością 52 416 kilometrów na godz. Przy tej prędkości każde spotkanie z niewielkim okruchem skały zakończyłoby się dla statku katastrofą i nie pomogłaby nawet kewlarowa osłona.