W homilii, podczas mszy w Bazylice Mariackiej 1 sierpnia, abp Marek Jędraszewski mówił m.in.: - Czerwona zaraza już po naszej ziemi nie chodzi. Co wcale nie znaczy że nie ma nowej, która chce opanować nasze dusze, serca i umysły (...). Nie czerwona, ale tęczowa.
Słowa hierarchy odbiły się szerokim echem. Apel o pisanie listów ws. dymisji abpa Jędraszewskiego wystosował m.in. dominikanin Paweł Gużyński. Zwolennicy hierarchy z kolei bronili go w mediach społecznościowych pod hasłem "murem za abp. Jędraszewskim".
W czwartek w Radiu Maryja arcybiskup wyjaśniał, że używając słów "tęczowa zaraza" miał na myśli ideologię, a nie ludzi "którzy tę ideologię głoszą". - Nie ma żadnych wątpliwości, że istnieje coś takiego, jak ideologia LGBT - podkreślił.
- Jest to pewien określony system myślenia, pewien określony system wartości – trzeba by powiedzieć antywartości – który przede wszystkim jest antychrześcijański, który odrzuca jednoznacznie przesłanie chrześcijańskie o Bogu, który stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo jako kobietę i mężczyznę, który ich powołał do życia małżeńskiego, do płodności małżeńskiej. To wszystko jest odrzucane bardzo systematycznie i w sposób – nie bójmy się tego powiedzieć – totalitarny - przekonywał.
Rozróżniając "tęczową zarazę" jako ideologię od "głoszących ją ludzi" arcybiskup zauważył, że "była ideologia bolszewicka, marksistowska i byli poszczególni komuniści, którzy za tą ideologią szli, mniej lub bardziej świadomie, mniej lub bardziej konsekwentnie i to jest historia ludzi". - A Kościół ludzi nie potępia – potępia zło, także zło, które przyjmuje kształt określonej ideologii - podkreślił.