- Jedyne badanie, które się pojawiło w ostatnim tygodniu, które jest istotne epidemiologicznie to to, że na zewnątrz nie dochodzi do istotnej liczby zakażeń. Czyli to noszenie masek na dworze możemy powiedzieć że jest bez sensu - powiedział niedawno w RMF FM członek doradzającej premierowi w sprawie koronawirusa Rady Medycznej, prof. Miłosz Parczewski, specjalista chorób zakaźnych.
W Polsce za brak maseczki można otrzymać mandat w wysokości do 500 zł lub grzywnę od sądu - do 5 tys. zł. Obowiązek zakrywania ust i nosa władze wprowadziły w kwietniu 2020 r., pod koniec maja częściowo łagodząc przepisy. Od października noszenie maseczek jest obowiązkowe także na ulicach, od końca lutego 2021 r. nie można zasłaniać ust i nosa przyłbicami czy szalikami.
Czytaj także:
Spada liczba zakażeń i hospitalizacji. Andrusiewicz: Nie ma pola do luzowania obostrzeń
Pytany w mediach społecznościowych, czy w związku z nowymi badaniami nie należy znieść obowiązku noszenia maseczek na dworze minister zdrowia powołał się na fragment artykułu z "National Geographic", w którym pojawiło się odniesienie do przeglądu opublikowanych do 12 sierpnia 2020 r. badań dotyczących transmisji SARS-CoV-2 między ludźmi. "Pięć badań wykazało niski (poniżej 10 proc.) odsetek zakażeń SARS-CoV-2, do których doszło na zewnątrz" - pisali autorzy cytowanego przez "NG" przeglądu.
Adam Niedzielski ocenił, że "przy wysokim poziomie zachorowań te 10 proc. ma znaczenie". "No i nie porównujmy tłumu na światłach z samotnym spacerem w parku" - dodał.