Carlo Mosca, jeden z lekarzy walczących na pierwszej linii z epidemią koronawirusa SARS-CoV-2 w czasie uderzenia pierwszej fali epidemii we Włoszech w rozmowie z czerwca mówił, że szpital przyjął w tamtym czasie tak wielu pacjentów, iż był zmuszony zmienić stołówkę w salę dla chorych z 30 łóżkami.
- Każda zmiana była bitwą o ratowanie tak wielu żyć, jak to możliwe - mówił wtedy Mosca cytowany obecnie przez "La Repubblica".
Śledztwo ws. zgonów na oddziale Moski rozpoczęło się po dokonaniu analizy statystycznej zgonów na oddziale pogotowia w szpitalu Motichiari w porównaniu do zgonów na innych takich oddziałach w szpitalach w regionie.
Zgony na oddziale Moski miały miejsce krótko po przyjęciu pacjentów do szpitala. Śledczy przyjrzeli się bliżej pięciu takim przypadkom.
Analiza przypadków wykazała, że u zmarłych dochodziło do gwałtownego pogorszenia się stanu zdrowia. Śledczy oskarżyli lekarza o podawanie pacjentom śmiertelnej dawki leków znieczulających i rozluźniających napięcie mięśniowe, krótko po przyjęciu pacjentów na oddział bez jednoczesnego zaintubowania ich. Prowadziło to do nagłego pogorszeniu stanu zdrowia i zgonu.