Immunolog: W Polsce koronawirusem zakazi się pewnie kilka milionów ludzi

- Wiemy, że w pierwszej fali epidemicznej zarazi się 150 czy 200 tys. ludzi. U nas to jeszcze nie nastąpiło - powiedział w RMF FM immunolog dr Paweł Grzesiowski, ekspert ds. profilaktyki zakażeń ze Szkoły Zdrowia Publicznego.

Aktualizacja: 24.04.2020 09:14 Publikacja: 24.04.2020 08:27

Immunolog: W Polsce koronawirusem zakazi się pewnie kilka milionów ludzi

Foto: AFP

Grzesiowski był pytany o planowane korespondencyjne wybory prezydenckie. Oświadczył, iż nie spodziewa się, że nawet jeśli "jakaś niewielka ilość wirusa" przeżyje na papierze czy kartonie to będzie to powód do zakażenia.

- Pamiętajmy, że w tej chwili wszyscy pracują w maseczkach. Jeżeli ktoś miałby emitować wirusa, np. listonosz, to on też będzie w maseczce, więc szansa na to, aby wirus przetrwał, a przede wszystkim dostał się na papier, na kopertę, jest niewielka - powiedział dr Paweł Grzesiowski. Dopytywany dodał, że jego zdaniem najpierw nosiciel musiałby "świadomie nakasłać, nakichać" na papier, a później odbiorca musiałby przesyłkę "bardzo dokładnie obwąchiwać i wtedy mógłby się zarazić".

Immunolog był też pytany o datę spodziewanego szczytu epidemii w Polsce. - Rzecz polega na tym, że jesteśmy w pewnym sensie na łódce w trakcie fali powodziowej - stwierdził. Dodał, że prognozy zależą od czasu trwania kryzysu, a teraz można formułować wnioski na podstawie tego, co przeżyliśmy przez ostatnie sześć tygodni. Grzesiowski zastrzegł, że natura epidemii sprawia, że mogą się "zadziać nagłe jakieś wydarzenia".

- Na początku, gdy patrzyliśmy na kraje Europy Zachodniej, można było wykreślić ok. 6-8-tygodniowy cykl szybkiego wzrostu zachorowań i potem pewnego spadku - mówił immunolog wskazując, że przykładem tego zjawiska są Niemcy, gdzie liczba potwierdzonych przypadków SARS-CoV-2  w ciągu miesiąca wzrosła do 150 tys.

- My idziemy innym kompletnie torem i widać to właściwie od początku. Jesteśmy w grupie krajów, gdzie liczba zakażeń nie przekroczyła 20 tys. Dopiero co przekroczyliśmy 10 tys. Przed nami jest dopiero ten szczyt, bo wiemy, że w tym pierwszym rzucie, pierwszej fali epidemicznej zarazi się 150 czy 200 tys. ludzi. U nas to jeszcze nie nastąpiło - oświadczył Grzesiowski.

Dopytywany, czy taką liczbę zakażonych przewiduje odparł: - Tak, to jest tylko ta liczba, którą znamy z potwierdzonych przypadków, bo w rzeczywistości zakazi się pewnie kilka milionów.

Podkreślił, że ponieważ wirus u 80 proc. zakażonych wywołuje łagodne objawy, to osoby te najczęściej nie są badane i nie wiadomo, ile jest naprawdę zakażonych.

- Takie są realia. To, że mówimy że we Francji jest powiedzmy 170 czy 180 tys. wykrytych zachorowań to przecież chyba wszyscy sobie zdajemy sprawę, że to są tylko wykryte, czyli te osoby, którym wykonano testy genetyczne. Natomiast tych, których w rzeczywistości wirus zakaził jest przynajmniej 5-6 razy więcej - powiedział ekspert. Dodał, że ostatnie szacunki mówią, że liczba zakażonych może być nawet 50 razy wyższa od liczby wykrytych przypadków, ponieważ "8 osób na 10 w ogóle nie wie, że choruje".

Grzesiowski był pytany o planowane korespondencyjne wybory prezydenckie. Oświadczył, iż nie spodziewa się, że nawet jeśli "jakaś niewielka ilość wirusa" przeżyje na papierze czy kartonie to będzie to powód do zakażenia.

- Pamiętajmy, że w tej chwili wszyscy pracują w maseczkach. Jeżeli ktoś miałby emitować wirusa, np. listonosz, to on też będzie w maseczce, więc szansa na to, aby wirus przetrwał, a przede wszystkim dostał się na papier, na kopertę, jest niewielka - powiedział dr Paweł Grzesiowski. Dopytywany dodał, że jego zdaniem najpierw nosiciel musiałby "świadomie nakasłać, nakichać" na papier, a później odbiorca musiałby przesyłkę "bardzo dokładnie obwąchiwać i wtedy mógłby się zarazić".

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790