W Australii jak dotąd stwierdzono 6440 zakażeń koronawirusem i 63 zgony wywołane przez COVID-19. W ostatnich dniach dzienny przyrost nowych zakażeń wynosi mniej niż 10 - podczas gdy jeszcze kilka tygodni temu liczba nowych zakażeń zwiększała się w ciągu doby nawet o 25 procent. W związku z tym władze Australii chcą łagodzić obostrzenia wprowadzone w celu spowolnienia rozprzestrzeniania się koronawirusa - w tym m.in. ograniczenia w ruchu między stanami Australii.
Teraz jednak rząd chce ponownego otwarcia szkół powołując się na ekspertów ds. ochrony zdrowia, którzy twierdzą, że ryzyko przenoszenia koronawirusa przez dzieci jest niewielkie. Z podejściem tym nie zgadzają się jednak władze części z ośmiu stanów i terytoriów wchodzących w skład Australii, które administrują szkołami i od których zależy ponowne otwarcie tych placówek.
- Potrzebujemy systemu, w którym szkoły są otwarte, zapewniając edukację (dzieciom), ale jednocześnie zapewniając wsparcie w trybie online tym rodzicom, którzy zdecydują się zostać w domu - mówił minister skarbu Josh Frydenberg w rozmowie ze stacją telewizyjną Nine Entertainment.
- Nie chcemy, żeby dzieci straciły rok nauki. Pandemia może odbierać nam wiele rzeczy, ale nie chcemy, aby odbierała edukację naszym dzieciom - dodał.