Szefowi niemieckiej dyplomacji trudno było znaleźć w sobotę wieczorem słowa uznania dla postawy Moskwy. – Poczyniony został rozstrzygający postęp – oświadczył Frank-Walter Steinmeier po kolejnym siódmym już spotkaniu w formacie normandzkim(na różnych szczeblach) z udziałem szefów dyplomacji: Francji, Rosji, Ukrainy i Niemiec. Nie dostrzegł w czasie rozmów żadnej postawy konfrontacyjnej zarówno ze strony Moskwy, jak i Kijowa. Utrzymywane jest zawieszenie broni od początku tego miesiąca, postępuje wycofanie broni poza linię demarkacyjną wytyczoną porozumieniem mińskim, trwają przygotowania do lokalnych wyborów na terenach kontrolowanych przez prorosyjskich separatystów. Wszystko to rokuje dobrze przed zapowiedzianym na 2 października spotkaniem na szczycie państw tzw. formatu normandzkiego.
– Nie ma wątpliwości, że poprzez Syrię Moskwa dąży do uzyskania zgody na zamrożenie konfliktu na Ukrainie, nie realizując wprawdzie wszystkich celów, ale też nie tracąc zbytnio wizerunkowo – tłumaczy „Rz" Paweł Kowal, ekspert w sprawach ukraińskich i były wiceminister MSZ. Schodząc z konfrontacyjnego kursu na Ukrainie, Moskwa uspokoiłaby Zachód, a z drugiej strony mogłaby liczyć na wzmocnienie swej pozycji na Bliskim Wschodzie.
Syria, skąd pochodzą setki tysięcy uchodźców szturmujących bramy Europy, wydaje się być wdzięcznym terenem dla planów Rosji. Jeżeli wierzyć doniesieniom „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" (FAS) powołującym się na źródła wywiadowcze, Rosja tworzy nową bazę w Syrii w znacznie szybszym tempie, niż do tej pory sądzono. Powstaje w okolicy Latakii, niedaleko rosyjskiej morskiej bazy zaopatrzeniowej w Tartus. Na miejscu ma się znaleźć tysiąc rosyjskich wojskowych. Nowa baza ma być gotowa pod koniec września.
Jak pisze FAS, pośpiech Moskwy jest wynikiem planów prezydenta Putina, który 28 września tego roku w swym przemówieniu na forom Zgromadzenia Ogólnego ONZ ma zamiar przedstawić propozycję utworzenia globalnej koalicji do walki z terroryzmem. Szef rosyjskiej dyplomacji zapowiedział z kolei, że Putin poruszy kwestie dotyczące kryzysu na Ukrainie, konfliktu syryjskiego sankcji, nałożonych na Rosję.
Prezydent Barack Obama twierdzi, że poparcie udzielane prezydentowi Syrii jest „skazane na porażkę". Jednak Departament Stanu USA podkreślił w piątek, że z zadowoleniem powitałby „konstruktywną rolę" Rosji w walce z dżihadystami z Państwa Islamskiego w Syrii.