Przemawiając na kongresie Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) w prowincji Siwas, Erdogan określił reakcję izrealskiej policji przeciwko protestującym Palestyńczykom "nieproporcjonalną", a sam Izrael nazwał "opresyjnym, okupacyjnym państwem".
Jego słowa są reakcją na decyzję prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa, który 6 grudnia oficjalnie uznał Jerozolimię jako stolicę Izraela. Wspólnota międzynarodowa nie uznaje tego miasta za stolicę, a prawie 90 ambasad mieści się w Tel Awiwie. Izrael kontroluje Jerozolimę od 1967 roku, gdy w trakcie wojny sześciodniowej zajął wschodnią część miasta.
Decyzja Trumpa wywołała demonstracje na terytoriach palestyńskich i w całym świecie muzułmańskim. W niedzielę Liga Arabska, w przyjętym w w Kairze oświadczeniu, ostro skrytykowała USA za uznanie Jerozolimy za stolicę Izraela. Wezwała też Waszyngton do anulowania tej decyzji. "Decyzja nie ma skutków prawnych (...) pogłębia napięcie, rozpala gniew i grozi pogrążeniem regionu w większej przemocy i chaosie" - oświadczyła Liga Arabska.
Minister obrony Izraela Awigdor Lieberman wyraził tymczasem nadzieję, że gwałtowne protesty Palestyńczyków przeciwko decyzji prezydenta USA dobiegają końca.
W sobotę, trzeci dzień z rzędu, m.in. na Zachodnim Brzegu Jordanu, Strefie Gazy i we wschodniej części Jerozolimy trwały protesty Palestyńczyków. W atakach izraelskiego lotnictwa, przeprowadzonych w odpowiedzi na ostrzał rakietowy terytorium Izraela, i w starciach z izraelskimi siłami bezpieczeństwa zginęło łącznie czterech Palestyńczyków.