Dowodem takiego sojuszu ma być - jak pisze Winnicki - wybór Magdaleny Biejat na stanowisko szefowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny (odwołania jej z tego stanowiska chce już Solidarna Polska - red.). Biejat otwarcie popiera instytucjonalizację związków jednopłciowych w Polsce, osobiście opowiada się też za przyznaniem parom jednopłciowym prawa do adopcji dzieci.
"Pamiętacie festiwal obietnic z kampanii wiosennej i jesiennej, jak to PiS powstrzyma ofensywę ideologii LGBT?" - pisze na swoim profilu na Facebooku Winnicki. I dodaje, że "te zapewnienia są funta kłaków warte", ponieważ "przez cztery lata rządów (politycy PiS) nie zrobili w tym względzie NIC. Nie stanowili żadnej siły powstrzymującej, byli obojętni, bierni, ulegli i tchórzliwi" - ocenia poseł.
Według Winnickiego PiS kapitulował "na każdym odcinku wojny kulturowej". Poseł wymienia w tym kontekście "sprawę ochrony życia, obrony tradycyjnego modelu rodziny czy zrobienia porządku z instytucjami kultury prowadzącymi degeneracką bądź antypolską politykę".
"Natomiast po wyborach do Sejmu weszli w cichy sojusz z lewicą" - dodaje.
Winnicki przekonuje następnie, że "tchórze, zdrajcy i idioci" po "tzw. prawej stronie" opowiadają "jak to nie wolno robić realnie konserwatywnej polityki, bo lewica dzięki temu miałaby rzekomo zyskać paliwo i nastąpi 'efekt wahadła'". "Żaden przykład z Zachodu tych bzdur o 'wahadle' (chodzi o zmianę nastrojów społecznych w wyniku realizowania skrajnie ideologicznej polityki - z prawicowych na lewicowe i odwrotnie - red.) nigdy nie potwierdzał. Przeciwnie - od lat 60. widać, że bierność i tchórzliwość zawsze daje pole lewactwu" - podkreśla poseł.