Rynek nieruchomości komercyjnych w Polsce dobrze sobie radzi i powinniśmy się z tego cieszyć. Szkoda, gdyby miało się to zmienić nie z powodów ekonomicznych, lecz tych niezwiązanych bezpośrednio z rynkiem – mówi „Rzeczpospolitej" Tomasz Buras, dyrektor zarządzający Savills Polska.
Pozytywny obraz
Według wstępnych szacunków firmy doradczej Savills w tym roku zasoby biurowe w Polsce zwiększyły się o 0,8 mln mkw., do prawie 10 mln mkw., magazynowe aż o 2,1 mln mkw., do 13,2 mln mkw., a handlowe o 0,39 mln mkw., do 11,5 mln mkw. Zwłaszcza w tych dwóch pierwszych obszarach deweloperzy pracują na wysokich obrotach przy kolejnych projektach.
Jeśli chodzi o wartość transakcji na rynku, mimo relatywnie słabego wyniku po trzech kwartałach (2,4 mld euro) analitycy Savills spodziewają się, że w całym roku uda się wyrównać lub przebić ubiegłoroczny poziom ponad 4,5 mld euro.
– Wiele transakcji może być zamykanych nawet w ostatnich dniach grudnia. Inwestorzy są wciąż zainteresowani aktywami w Polsce, jednak ze względu na zmiany otoczenia podatkowo-prawnego proces zamykania transakcji znacznie się wydłużył. Nie jest wykluczone, że część umów będzie zawierana dopiero w I kwartale 2018 r. – mówi Tomasz Buras. – 2017 r. powinien być oceniany pozytywnie, bo mimo utrudnień w finalizowaniu transakcji wartość obrotu zapowiada się nie gorzej niż w bardzo mocnym 2016 r. Także początek przyszłego roku będzie udany, zapowiadane są przynajmniej dwie transakcje po kilkaset milionów euro każda – podkreśla. Niemniej bolączką jest niska podaż nowych obiektów – szczególnie biur w Warszawie – względem kapitału, który szuka okazji inwestycyjnych.
– Nie widzę perspektyw skokowego wzrostu, np. podwojenia wartości transakcji na naszym rynku w najbliższej przyszłości. Musiałyby zacząć rosnąć czynsze, a te w ostatnich latach są generalnie stabilne – odmiennie niż w krajach Europy Zachodniej, a to dlatego, że wciąż mamy bogate zasoby gruntów pod nowe inwestycje we wszystkich klasach aktywów – wskazuje ekspert.