O kodeksie budowlanym mówi się od lat. Miał być lekarstwem na wszelkie bolączki inwestorskie. Bez tego tematu nie mogła się obejść żadna konferencja branży budowlanej. Stawało się to nudne.
Gdy w końcu pojawił się ów mityczny projekt kodeksu, okazało się, że nie jest żadnym cudownym środkiem.
Spadł na niego grad uwag, że „biurokracja", „paraliż inwestycyjny" etc.
Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa wpadło więc na sprytny pomysł. Wyjęło z kodeksu część przepisów i postanowiło wdrożyć je w życie jako projekt pilotażowy. W ten sposób chce stopniowo przyzwyczajać inwestorów do zmian.
Chodzi o projekt nowelizacji niektórych ustaw w związku z uproszczeniem procesu inwestycyjno-budowlanego. Właśnie zakończyły się konsultacje społeczne tego projektu.