Świat otwiera drzwi przed polskimi architektami

Moda w hotelarstwie zmienia się bardzo szybko - mówi Wojciech Witek, założyciel pracowni architektonicznej Iliard.

Publikacja: 29.09.2017 09:24

Wojciech Witek, założyciel pracowni Iliard

Wojciech Witek, założyciel pracowni Iliard

Foto: materiały prasowe

Rz: Architekt i współwłaściciel pracowni zaczyna pracę w hotelu jako recepcjonista, barman, pokojówka. Po co to panu?

Wojciech Witek, założyciel pracowni Iliard: Zatrudniłem się na miesiąc w krakowskim Radissonie. Na podobny staż wysłałem też pracowników z zespołu, który projektuje obiekty hotelowe. Chcemy w pełni zrozumieć, jak to wszystko działała, jak hotelowy biznes wygląda od kuchni. Dzięki temu będziemy mogli zaproponować klientom najlepsze rozwiązania.

Iliard to jedna z nielicznych polskich pracowni, którą Marriott rekomenduje do projektowania swoich obiektów.

Dostęp to takich projektów jest ograniczony. Światowe sieci powoli nas jednak dostrzegają. Do niedawna było tak, że wchodząca do Polski globalna sieć nie polecała inwestorom polskich pracowni. Marriott miał na liście architektów z Londynu, Paryża. Udało się to przełamać. Powstała krótka lista polskich rekomendowanych pracowni.

Gdzie stanął Marriott według waszego projektu?

W Katowicach. Teraz pracujemy nad kolejnymi inwestycjami. No i zostaliśmy wciągnięci na europejską listę polecanych pracowni. Posypały się pytania z Rumunii, Holandii, Finlandii.

Jak się to udało?

Stworzyliśmy zespół, który specjalizuje się wyłącznie w projektowaniu hoteli i hotelowych wnętrz. W jego ramach są też mniejsze specjalizacje. Mamy m.in. osoby, które zajmują się tylko wyborem materiałów i mebli, inni specjalizują się w projektowaniu wnętrz hotelowej gastronomii.

Iliard rozpoczął działalność w 2009 roku, a już kilka lat później zaprojektował pięciogwiazdkowy hotel Bristol w Rzeszowie.

Jak spadać, to z wysokiego konia. Było to ogromne wyzwanie. Inwestor chciał, by ten wielki, liczący prawie 150 pokoi obiekt był jednocześnie butikowy. Miał też marzenie, by każdy pokój był inny. Inny układ, inna geometria, inny klimat. To zmora dla architekta. Zamiast jednego projektu trzeba było przygotować ponad sto.

Gościom przypadło do gustu takie rozwiązanie?

Hotel przyjmuje gości od 2013 roku. Ci, którzy do niego wracają, są zachwyceni, że za każdym razem mogą spać w innym pokoju. Rzeszowski Bristol to nie tylko unikatowe apartamenty. Mamy dużą restaurację, do której prowadzi także wejście prosto z ulicy. Mamy stary browar z piękną otwartą kuchnią, odsłonięte kadzie z warzonym piwem, sushibar na lewitującej, zawieszonej w górze platformie.

W tym przypadku to samo wnętrze podpowiedziało nam takie rozwiązanie. Projektując wielkie patio przechodzące przez wszystkie piętra, zobaczyliśmy, że jedna dziura jest na tyle duża, że możemy w niej zaplanować jeszcze jedną funkcję. Zaprojektowaliśmy więc dodatkowe podpory, schody i zawiesiliśmy kilkadziesiąt metrów antresoli. To był strzał w dziesiątkę. Na sushi przychodzą nie tylko goście hotelu, ale też klienci z miasta.

Iliard jest jedną z niewielu pracowni w Polsce, która wyspecjalizowała się w projektowaniu nie tylko architektury, ale i hotelowych wnętrz.

Międzynarodowe hotelarstwo weszło do Polski stosunkowo niedawno, bo po transformacji ustrojowej. Dopiero wtedy pojawiły się u nas światowe marki, a za nimi wysokie standardy, które zadowalają klientów przyzwyczajonych do klasy zagranicznych hoteli cztero- czy pięciogwiazdkowych. W porównaniu z Francją czy Niemcami wciąż mamy mało sieciowych hoteli znanych marek, z kilkuset pokojami.

Dominują niewielkie rodzime obiekty. Polskie pracownie, które chcą się specjalizować w projektowaniu hoteli, można zliczyć na palcach jednej ręki. Dzieje się tak dlatego, że hotel to jeden z najtrudniejszych obiektów, trudniejsze są może szpitale, może lotniska.

Głównym wyzwaniem jest to, że obiekt hotelowy, w przeciwieństwie do mieszkań czy biur, musi być przed oddaniem wykończony pod klucz. Architekt musi więc z góry mieć na niego pomysł, a hotel to przecież bardzo skomplikowany organizm, w którym pracować będzie mnóstwo pracowników i najczęściej znajdą się w nim przeplatające się funkcje. Administracja, recepcja, kuchnia, goście hotelowi, goście restauracyjni, konferencyjni. To wszystko nie może sobie przeszkadzać.

Hotele starzeją się tak szybko jak biura?

Nawet szybciej. Oczywiście, są obiekty ponadczasowe, eleganckie, proste, zachowawcze. Są jednak adresowane do wąskiej grupy. Tymczasem większość klientów szuka czegoś więcej niż dobrego łóżka i dobrego śniadania. Szuka wrażeń. Wiele zależy od rodzaju obiektu. Inne atrakcje i udogodnienia oferuje hotel biznesowy, inne wypoczynkowy, inne obiekt odnowy biologicznej ze spa.

Ale w tym samym hotelu może się zatrzymać i turysta, i biznesmen.

Są obiekty o funkcji mieszanej. Takie hotele świetnie sprawdzają się na przykład w Krakowie, który łączy turystykę z biznesem. Z drugiej strony mamy kurorty, jak Władysławowo. Stanie tam projektowany przez nas hotel Gwiazda Morza. To obiekt typowo wypoczynkowy. Trudno sobie wyobrazić masowe podróże biznesowe do Władysławowa.

Hotele, które nie podążają za trendami, będą wyburzane?

Moda w hotelarstwie zmienia się bardzo szybko. Ale nikt nie będzie rozbierał budynków co dziesięć lat, byłoby to nieracjonalne i niewykonalne. Po 10–15 latach hotelowe wnętrza muszą być jednak całkowicie wyremontowane. Teraz na przykład przeprojektowujemy Radissona przy Grzybowskiej w Warszawie. Architektura przetrwała próbę czasu, ale wnętrze bardzo się zestarzało. Nowy właściciel remontuje wszystko od góry do dołu.

Mamy w Polsce superluksusowe hotele na światowym poziomie?

Jest ich coraz więcej, co jest pozytywne dla naszego rynku hotelarskiego. Od międzynarodowych sieci wiele się uczymy, a dzięki temu, że wszystkie te obiekty powstają od zera, są wyposażone i wykończone według aktualnych standardów, a także trendów panujących na świecie.

Na znaczeniu zyskuje krótkoterminowy najem mieszkań. To duże zagrożenie dla hoteli?

Patrząc na obłożenie, hotelarze mogą spać spokojnie. Rynek się po prostu powiększa. Hotelarstwo polega na świadczeniu usług. Jedziemy do hotelu po to, by się ktoś nami zaopiekował, ugotował, podał śniadanie, zmienił pościel, posprzątał. Najem krótkoterminowy daje za to szansę na poznanie kultury danego miejsca. Wynajmując czyjś dom w Boliwii, jestem bliżej ludzi, bliżej tamtejszej kultury. Ale nie dostanę tych wszystkich usług, jakie dostanę w hotelu.

Kiedy hotel jest naprawdę luksusowy?

Jest taki wskaźnik w hotelarstwie, który odwołuje się nie do wielkości czy wyposażenia pokoju, ale do liczby pracowników przypadających na jednego gościa. W dużym uproszczeniu – w dwugwiazdkowym hotelu na jednego gościa przypada 0,25 pracownika. W azjatyckich hotelach z sześcioma gwiazdkami jeden gość ma do dyspozycji dwóch pracowników. Stoją na piętrze, mówią dzień dobry, naciskają guzik windy. Ludzie czują, że ktoś się o nich troszczy.

Iliard projektuje też biura. Jakie trendy widać na tym rynku?

Rynek powierzchni biurowych w Warszawie wygląda inaczej niż w miastach regionalnych. W stolicy potrzeby najemców są bardziej wyrafinowane. Ale i w Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście, najemcy zaczynają dostrzegać w projektach wartości dodane. Biurowce muszą być ekologiczne. Nie dość, że to obniża czynsz, bo budynek ma najnowocześniejsze rozwiązania np. energetyczne, to nierzadko młodzi pracownicy, których jest na rynku pracy coraz więcej, chcą mieć świadomość, że ich budynek szkodzi w mniejszym stopniu niż inne w okolicy.

Standardem są już kawiarnie, kantyny. Ale coraz częściej przewiduje się takie funkcje jak salony fryzjerskie czy przedszkola, W Krakowie projektujemy biurowiec, który będzie miał zaplanowany skwer na food trucki, żeby ci wszyscy brodaci informatycy mogli po pracy wyskoczyć na hamburgera. Biurowce mają budować miasto. Dobrze pracuje się w miejscu, które żyje.©?

CV

Wojciech Witek, założyciel (wraz z Łukaszem Kozianą) pracowni architektonicznej i designu wnętrz Iliard. Specjalizuje się w projektach hoteli oraz miejsc pracy. Iliard współpracuje z wieloma operatorami hotelowymi. To m.in. Marriott, Radisson, Hilton. Jest jedyną polską pracownią rekomendowaną przez Marriott do projektowania hoteli tej sieci w Europie.

Rz: Architekt i współwłaściciel pracowni zaczyna pracę w hotelu jako recepcjonista, barman, pokojówka. Po co to panu?

Wojciech Witek, założyciel pracowni Iliard: Zatrudniłem się na miesiąc w krakowskim Radissonie. Na podobny staż wysłałem też pracowników z zespołu, który projektuje obiekty hotelowe. Chcemy w pełni zrozumieć, jak to wszystko działała, jak hotelowy biznes wygląda od kuchni. Dzięki temu będziemy mogli zaproponować klientom najlepsze rozwiązania.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu