Niezwykły czas, niezwykłe okoliczności. W bardzo trudnym dla rynku nieruchomości roku został pan prezesem dużej firmy doradczej – pierwszym spoza branży real estate. Skąd taki pomysł i jak pan widzi rolę swoją oraz JLL?
Patrząc z perspektywy całej grupy JLL, globalna strategia firmy jest taka, aby pomagać klientom nie tylko przy konkretnych procesach, jak zakup, sprzedaż, komercjalizacja czy wynajem nieruchomości, ale wspierać ich w ujęciu holistycznym. Naszym celem jest współpraca z szerokim gronem podmiotów - funduszami, deweloperami, czy użytkownikami nieruchomości - w budowaniu długofalowych strategii, wykorzystując nasze doświadczenie z rynków lokalnych i globalny charakter organizacji.
Od roku funkcjonujemy w zupełnie nowej sytuacji i nie dotyczy to zresztą tylko rynku nieruchomości – pandemia mocno wpłynęła na zachowania biznesowe i społeczne. Ze świata, gdzie zarządzało się ryzykiem, weszliśmy do świata dużej niepewności. Po wielu latach bardzo dobrej koniunktury rynek nieruchomości się zachwiał, a wielu graczy stosuje taktykę „zatrzymaj się i popatrz".
Dlatego myślę, że w czasach perturbacji warto na branżę spojrzeć szerzej i z wielu perspektyw, wykorzystując know-how z różnych obszarów biznesu, co zamierzam zrobić pracując w JLL. Większość zawodowego życia spędziłem w doradztwie, w McKinsey budowałem strategie dla wielu przedsiębiorstw, w Deutsche Banku uczestniczyłem w działaniach związanych ze zmianą modelu działania banku w następstwie kryzysu finansowego z 2008 r. Wierzę, że to doświadczenie będzie cenną kompetencją dla naszej firmy oraz klientów.
Jedną z pierwszych decyzji było powołanie strategicznego panelu doradczego – jaka jest funkcja tego ciała?