A delikatnie rzecz biorąc jest ona dla wielu konserwatystów z PO czy PSL trudna do zaakceptowania. Bowiem to, co środowiska postępowe nazywają europeizacja polskiej polityki, wcale nie jest zgodne z nastrojami na prawicy w Zachodniej Europie.

Wystarczy rzut oka na niemiecką scenę polityczną, by zobaczyć, że tamtejsza chadecja po kilkunastu latach przejmowania elektoratu lewicy przez Merkel, właśnie wraca na prawo. Nowa szefowa CDU Annegret Kramp-Karrenbauer (zwana nad Sprewą AKK) jest znacznie bardziej konserwatywna niż Angela Merkel. Głosowała w Bundestagu przeciwko legalizacji małżeństw homoseksualnych i ma też antyimigranckie poglądy w porównaniu z jej poprzedniczką, znana jest także z opowiadania bardzo politycznie niepoprawnych żartów, jak ostatnio gdy wyśmiewała toalety dla trzeciej płci. Kandydat chadecji na szefa Komisji Europejskiej podczas niedawnej konwencji w Bawarii podkreślał konieczność utrzymania chrześcijańskiej tożsamości naszego kontynentu, podkreślając, że wielu Europejczyków to katolicy.

Konserwatywny zwrot widać wśród francuskich republikanów oraz w partii ludowej w Hiszpanii pod przywództwem nowego przewodniczącego, Pablo Casado 38 letniego konserwatysty. Jednym z postulatów Jaira Bolsonaro, zwanego brazylijskim Trumpem, było wycofanie ze szkół programów LGBT i wprowadzenie do konstytucji definicji małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety.

Konserwatywny zwrot nie ma nic wspólnego z nietolerancją. Tradycyjne partie chadeckie zrozumiały, że ich rozwodniona tożsamość, przestaje być atrakcyjna. Wzrost popularności prawicowego populizmu wynika z poczucia dużej części europejskich (ale Brazylia czy USA pokazują, że nie tylko europejskich) społeczeństw, że inżynieria społeczna oparta na niekontrolowanej imigracji i odejściu od tradycyjnych wartości, to realizacja interesów liberalnych elit, dla których realizacja politycznych postulatów środowisk LGBT okazała się znacznie ważniejsza, niż zrozumienie źródła niepokojów mas, które zaczęły tracić poczucie egzystencjalnego bezpieczeństwa w wyniku kryzysu finansowego, migracyjnego i światopoglądowej rewolucji.

Dobrze te emocje wyczuł już jakiś czas temu Wiktor Orban, Jarosław Kaczyński czy Donald Trump, jak widać dociera to również do prawicowego mainstreamu. Europejskość dzisiejszej Koalicji Europejskiej wydaje się spóźniona o parę lat.