Choć raport z propozycjami już od lipca znajduje się na biurkach urzędników Kancelarii Premiera, to niedawno przekazano go do Ministerstwa Sprawiedliwości, by opracowało stosowne przepisy. Upłynie sporo wody w Wiśle, nim zajmą się nimi Sejm, a potem Senat, i w końcu podpis złoży prezydent.

Ale nie bądźmy aż tak złośliwi. Rozprawę z neofaszystami zapowiadał przecież przed laty poprzedni rząd. Szef resortu spraw wewnętrznych odgrażał się skinom z Białegostoku: „Już po was idziemy!”. Poszli, ale większość śledztw umorzono.

PiS zdawało się nie widzieć problemu. Specjalny zespół powstał dopiero po szokującym reportażu TVN z urodzin Hitlera, który – jak mówił niedawno minister Joachim Brudziński – mógł być ustawką. Nawet jeśli nią był, a telewizja za urodziny zapłaciła (co wciąż bada prokuratura), to impreza ta otworzyła rządzącym oczy i pozwoliła dostrzec, że problem propagowania faszyzmu oraz komunizmu rzeczywiście istnieje i jest problemem poważnym. Wcześniejsze alarmujące publikacje – m.in. na łamach „Rzeczpospolitej” – nic nie dawały.

Dziś można się zatem cieszyć z tego, że ślepi odzyskują wzrok.