- Nic nie wskazywało na to, że zestrzelenie samolotu, którym podróżowało 176 osób, było spowodowane cyberatakiem na irańskie systemy rakietowe lub obrony powietrznej - przekazał Gholam Abbas Torki.

Samolot został zestrzelony krótko po starcie z lotniska w Teheranie. Irańska obrona powietrzna była wówczas w stanie najwyższej gotowości. Kilka godzin wcześniej wojsko wystrzeliło rakiety w stronę amerykańskiej bazie w Iraku. Był to odwet za zabicie irańskiego generała.

Prokurator Torki przekazał, że operator systemu obrony powietrznej powinien był otrzymać rozkazy od swoich przełożonych przed wystrzeleniem dwóch pocisków.

Między wystrzeleniem pocisków minęło dwadzieścia sekund. W obu przypadkach operator nie otrzymał rozkazu od dowódcy.

- Czarne skrzynki samolotu zostały fizycznie uszkodzone i ich odczytanie jest technicznie skomplikowane - powiedział Torki.