Tak dawny bohater opozycji skomentował wyrok 1,5 roku bezwzględnego więzienia za przyjęcie łapówki, która – zdaniem samego Piniora – była jedynie pożyczką. Kto nigdy nie pożyczył 40 tysięcy złotych od mającego do niego interes przedsiębiorcy, niech pierwszy rzuci kamieniem.

Niestety, ani prokuratura, ani sądy dwóch instancji nie dały temu tłumaczeniu wiary i znanego polityka potraktowały jak nieznanego łapówkarza, zamiast zastosować zwyczajową w sprawach dotyczących znanych osób taryfę ulgową. Pinior dołączy więc do dość elitarnego grona polityków, którzy będą musieli odpowiedzieć za przestępstwo kryminalne na zasadach obowiązujących zwykłego Kowalskiego.

Pinior w wyroku dopatruje się politycznej rozprawy z opozycją, porównuje go nawet z wyrokiem, jaki za komuny dostał za złamanie policjantowi ręki, zaznaczając, że tamten sąd miał przynajmniej „dość godności", żeby wyrok był w zawieszeniu. „Cała ta sprawa to przykład podejmowanych przez obecną ekipę rządową prób kryminalizacji opozycji politycznej" – oświadczył po ogłoszeniu prawomocnego już wyroku, ale jego narrację nieco zaburza fakt, że sędzia, który go sądził w pierwszej instancji, wspólnie z nim uczestniczył w manifestacjach w obronie wolnych sądów, i to nawet wtedy, gdy już było wiadomo, że Pinior jest oskarżony. Było to nawet powodem oburzenia polityków PiS i ostatecznie znalazło się w uzasadnieniu wniosku prokuratury o wyłączenie sędziego, na co sąd się jednak nie zgodził.

Żadna zatem z konkurencyjnych narracji nie trzyma się kupy – ani ta Piniora, że to siepacze PiS wydali wyrok, ani ta PiS sprzed roku, że sędzia będzie uprzedzony i wyda wyrok po myśli opozycji. I jeśli ktoś tu zaliczył bolesny upadek, to wyłącznie Pinior, który jako legenda antykomunistycznej opozycji mógł się do końca życia cieszyć zasłużonym szacunkiem, a jako senator zapewne miał też z czego żyć. Niestety, postanowił zostać kolejną osobą przypominającą, że nawet najładniejszy życiorys da się zmarnować, wystarczy uwierzyć we własny wieczny immunitet. Ubolewając nad upadkiem pięknej legendy, mogę mieć tylko nadzieję, że także dzisiejsi nietykalni kiedyś podobnie odpowiedzą za swoje czyny.