Na szczycie w Brukseli obie strony postanowiły zawiesić na 5 lat karne cła na wzajemne towary w imporcie za 11,5 mld dolarów i skupić się na walce z ambicjami Chin rozwinięcia własnego przemysłu lotniczego. Amerykanie uprzedzili jednak, że mogą przywrócić swoje stawki celne, jeśli nie będzie równych warunków w zakresie konkurencji. Ostrzeżenie dotyczy innych poważnych rozbieżności: eksportu stali i aluminium, opodatkowania dużych amerykańskich firm technologicznych oraz reform Światowej Organizacji Handlu — pisze Reuter.
To, że stronom nie udało się wypracować ostatecznego rozwiązania sporu o subwencje dla producentów samolotów po kilku miesiącach optymistycznych sygnałów wskazuje, jak głębokie są różnice zdań. — Nie jest tak dobrze, jak mogłoby być. Oni odroczyli zasadniczo całą sprawę — stwierdził o 5-letnim rozejmie pewien dyplomata.
Napięcia nadal istnieją, bo administracja Bidena bardzo wolno podchodzi do zmiany stawek celnych i innych posunięć poprzedniego prezydenta, co wywołuje frustrację u części europejskich dyplomatów. Wiele ważnych stanowisk w urzędzie przedstawiciela USA ds. handlu nie jest dotąd obsadzone, co komplikuje negocjacje.
Stal i aluminium
Na szczycie w Brukseli strony postanowiły także rozmawiać przed końcem roku o amerykańskim cle w imporcie z Unii stali i aluminium i zająć się nadwyżką mocy produkcyjnych na świecie, zwłaszcza w Chinach. Perspektywy porozumienia o zniesieniu tych stawek są jednak nikłe.
Amerykańskie firmy tego sektora i związki zawodowe naciskają na administrację, by zachowała stawkę 25 proc. od stali i 10 proc. od aluminium wprowadzone 3 lata wcześniej przez Donalda Trumpa. Stawki dotyczą unijnego eksportu za 6,4 mld euro, Komisja Europejska domaga się ich zniesienia, złożyła w tej sprawie wniosek do WTO, a w pojednawczym geście zawiesiła 1 czerwca na 6 miesięcy podwojenie karnych ceł na import z USA.