Obecnie dostawy do sklepów możliwe są dopiero od poniedziałku rano, ale tak wąski przedział nie pozwoli zaopatrzyć sklepów przed spodziewanym na poniedziałek kolejną falą zwiększonego ruchu klientów. Dlatego firmy apelują, aby dostawy produktów mogły trafiać do sklepów całą niedzielę, aby zabezpieczyć ciągłość dostaw i zaopatrzenia sklepów.

Czytaj także: Rząd zamyka kluby, restauracje i częściowo centra handlowe z powodu koronawirusa 

Z nieoficjalnych informacji Rzeczpospolitej wynika, że rząd jest za zmianą, ale prawdopodobnie będzie to możliwe dopiero od kwietnia, co sektorowi się nie podoba. Zmiana oczekiwana jest bowiem szybko, masowe zakupy - choć się nieco zmniejszyły - to nadal są większe niż normalnie. W poniedziałek do południa będą problemy z towarem.

Choć ministrowie regularnie apelują o spokój i nie robienie zakupów na zapas, to od kilku dni trwa szturm na sklepy, z których znikają kolejne rodzaje produktów. Rossmann wprowadza nawet reglamentację zakupów, jedna osoba może kupić maksymalnie trzy sztuki np. mydła czy produktów antybakteryjnych.