Rok 2019 może okazać się fatalny dla tzw. łukgospodarki (gospodarki według Łukaszenki -red). Do zwrotu państwo ma 4,9 mld dol. z czego 3,8 mld dol. to długi instytucji państwowych a 1,1 mld dol. - banku centralnego, informuje portal tut.by.
W kasie nie ma takich pieniędzy więc rząd planuje zaciąganie nowych kredytów na kwotę 1,87 mld dol., z tego 370 mln dol. miałaby dać emisja euro obligacji. Eksperci niezależni są zdania, że Białoruś w najbliższych latach będzie się coraz bardziej zadłużać, a zależność od Rosji - jedynego obecnie chętnego do finansowej pomocy Łukaszence, będzie rosnąć.
Na razie ani MFW ani Rosja nie mają w planach kolejnych kredytów dla Białorusi. Do tego decyzja Moskwy o tzw. podatkowym manewrze w sektorze naftowym (obniżenie eksportowej stawki celnej z obecnych 30 proc. do zerwa w ciągu sześciu lat -red) skutkuje dla Białorusi utratą dochodów z tranzytu rosyjskiej ropy.
- Rocznie straty białoruskiego budżetu z tego tytułu mogą w ciągu kilku lat sięgnąć 4 proc. PKB. A zrekompensowanie tych strat jest kluczowe, by Białoruś mogła z powodzeniem przejść przez zbliżający się okres maksymalnych spłat zadłużenia - uważa Aleksander Czubrik dyrektor Centrum badawczego IPM.
Według stanu na październik międzynarodowe rezerwy złoto-walutowe Białorusi wynosiły 7,1 mld dol., z czego 4,32 mld dol. to rezerwy w walutach. Natomiast 2,77 mld dol. stanowi kredyt Euro-Azjatyckiego Funduszu Stabilizacji i Rozwoju.