Na spotkaniu unijnych ministrów transportu w austriackim Grazu okazało się, że kraje członkowskie potrzebują co najmniej 18 miesięcy na podjęcie decyzji w tej sprawie. Jak informuje „Politico", plan odejścia od przestawiania zegarów nie został zaakceptowany przez wystarczająca liczbę krajów.

- Jeśli pożegnamy się ze zmianą czasu, może dojść do mozaiki, która byłaby niszczycielska dla jednolitego rynku - argumentował austriacki minister transportu Norbert Hofer, którego kraj sprawuje rotacyjną prezydencję w Radzie UE. Dodał, że potrzeba co najmniej 18 miesięcy, aby przygotować się na reformę oddziałującą na wszystko – od prostej czynności dojenia krów po planowanie rozkładów jazdy pociągów i lotów. Zdaniem unijnego komisarza ds. transportu Violety Bulc, na wprowadzenie w życie zmian potrzeba więcej czasu. Jednak szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker chciałby zamknąć sprawę do końca marca przyszłego roku.

Według Politico, trzy kraje - Portugalia, Grecja i Wielka Brytania zadeklarowały chęć kontynuowania zmiany czasu, podczas gdy Cypr, Holandia, Irlandia, Francja i Dania stwierdziły, że nie powzięły w tej sprawie jeszcze decyzji.

Co prawda, urzędnicy KE wciąż mówią publicznie, że w grudniu nadzieję na osiągnięcie konsensusu może przynieść posiedzenie Rady ds. Transportu. Jednak deklaracja Junckera, by zmusić kraje do porzucenia zmiany czasu w przyszłym roku, oceniana jest jako zdecydowanie nierealistyczna. - Przesłanie jest jasne, nie ma zgody w grudniu -  cytuje Politico jednego z dyplomatów o perspektywie ostatecznego porozumienia w Radzie ds. Transportu.

Przejście z czasu z letniego na zimowy i z powrotem zostało wprowadzone w celu oszczędzania energii podczas I wojny światowej i stało się standardem UE w 1996 r.