Ekonomiści argumentowali swoje prognozy przede wszystkim dość szybkim wzrostem wskaźnika PKB w ostatnich trzech miesiącach, odpowiednio o 2,7 proc. w maju, 9,1 proc. w czerwcu oraz 6,4 proc. w lipcu. Piątkowe dane pokazują, że obecnie gospodarka Wielkiej Brytanii jest na poziomie o 9,2 proc. niższym niż w lutym. Głównym czynnikiem determinującym jej rozwój w ostatnim czasie było odejście od znacznej części restrykcji związanych z pandemią.

W sierpniu dominujący w Wielkiej Brytanii sektor usług odnotował wzrost o 2,4 proc., po lipcowej zwyżce o 5,9 proc. Rozwój tej gałęzi gospodarki został w 70 proc. napędzony przez branżę spożywczą, co przypisuje się wprowadzeniu programu „Eat Out to Help Out", dzięki któremu przez cały sierpień od poniedziałku do środy można było zjeść w restauracjach ze zniżką 50 proc. Jednocześnie nie szkodziło to budżetowi lokali, ponieważ kwota obniżki była zwracana przez rząd.

W stopniowym powrocie do wyników sprzed pandemii z pewnością przeszkodzi wzrost zachorowań na Covid-19, który już zmobilizował rządzących do zamknięcia barów i restauracji od godziny 22. – W związku z niedawnymi badaniami wskazującymi na osłabienie aktywności we wrześniu oraz potencjał dalszych, bardziej rygorystycznych ograniczeń lokalnych działalności, narastają wątpliwości, czy ożywienie da się utrzymać w ostatnim kwartale roku - stwierdził Dean Turner, ekonomista z UBS Wealth Management. – Powolny postęp prawdopodobnie zachęci Bank Anglii do zwiększenia programu skupu obligacji na listopadowym posiedzeniu – podsumował ekspert.