Sejm pracuje nad ustawą, która ma ostatecznie zlikwidować OFE. Każdy członek otwartych funduszy emerytalnych będzie miał wybór: będzie mógł przenieść pieniądze ze swojego rachunku w OFE na indywidualne konto emerytalne lub na konto w ZUS. Domyślną opcją będzie IKE. Jeśli ktoś będzie wolał ZUS, będzie musiał w tej sprawie złożyć specjalną deklarację. Ustawa ma wejść w życie z początkiem czerwca.
Nad jej projektem pochyliły się sejmowe komisje finansów publicznych i rodziny. I wprowadziły poprawki.
Chcą obniżenia progów zaangażowania IKE, powstałych z przekształcenia OFE, w krajowe akcje. Wydłużony zostanie przy tym okres objęty limitami. I tak na 27 listopada 2020 r. limit zaangażowania w akcje będzie wynosił 75 proc., następnie zacznie rosnąć: do 85 proc. na koniec 2020 r. i 90 proc. na koniec 2021 r. W kolejnych latach limit zaangażowania IKE w krajowe akcje będzie stopniowo spadać, o 2 pkt proc. rocznie. W efekcie na koniec 2036 r. zjedzie do 60 proc.
– Zmiana progu początkowego wynika z dostosowania limitu do aktualnego zaangażowania OFE w akcje. W 2019 r. było to ponad 80 proc., obecnie jest to 75 proc. Chodzi o to, żeby OFE nie musiały nagle kupować na kilka miesięcy akcji za kilka miliardów, po to żeby zaraz je sprzedawać – tłumaczy nam Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju.