Komisja Europejska (KE) ma teraz pięć miesięcy na weryfikację tych i innych dokumentów związanych z zamknięciem poprzedniej perspektywy finansowej. – Przesłaliśmy do Brukseli rozliczenia wszystkich naszych programów krajowych i regionalnych. Wnioski opiewają ogółem na ponad 105 proc. przyznanej nam kwoty. Jest więc nadwyżka, które ewentualnie uchroni nas przed zwrotami środków – mówi Jerzy Kwieciński, wiceminister rozwoju.

Jak tłumaczy, chodzi o 5 proc. całej puli z lat 2007–2013. Co prawda deklaracja zamknięcia powinna być sprawdzona i przyjęta przez Brukselę w terminie roku od daty jej otrzymania, jednak Polska liczy na to, że jeszcze w br. nastąpi rozliczenie największego programu operacyjnego w historii Unii Europejskiej, jakim w poprzedniej perspektywie był program „Infrastruktura i środowisko". Wniosek o płatność z tego programu opiewa na 1,4 mld euro. W przypadku programu „Kapitał ludzki" czekamy na 500 mln euro, w „Innowacyjnej gospodarce" na 432 mln euro, a w programie „Rozwój Polski wschodniej" na 119 mln euro. W programach regionalnych wnioski opiewają na poniżej 100 mln euro w każdym.

Nasz kraj pozostaje też liderem wykorzystania pieniędzy z polityki spójności na lata 2014–2020. – Nasza pozycja względem innych krajów jeszcze się polepszyła. Zwiększyliśmy dystans do Portugalii, która plasuje się za nami na drugim miejscu – mówi wiceminister, podkreślając, że pieniądze wypłacone Polsce przez KE stanowią już ponad 35 proc. kwoty przekazanej wszystkim krajom członkowskim UE z puli na lata 2014–2020. Do końca I kwartału br. Bruksela wypłaciła nam w formie tzw. płatności okresowych 3,6 mld euro, co stanowi 35,3 proc. wszystkich wypłat.

Realizacja nowych programów operacyjnych nie odbywa się jednak bez problemów. Kwiecińskiego martwi wolniejsze w stosunku do programów krajowych wdrażanie programów regionalnych. O ile w programach krajowych zakontraktowano już 32 proc. wszystkich pieniędzy, o tyle w programach regionalnych umowy podpisano na 24 proc. W programach krajowych wyższe są też płatności. To 8 proc., podczas gdy w regionach tylko 3 proc. Kwiecińskiego niepokoi też sytuacja w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która wydaje pieniądze unijne na drogi i autostrady. W centrali zwolniono właśnie 95 z 488 osób. – Chciałbym wierzyć, że nie wpłynie to na realizację inwestycji drogowych, ale moja wiara słabnie – mówi Kwieciński.

Jak zwykle są problemy z inwestycjami na kolei. – Realizowane są głównie projekty z poprzedniej perspektywy. W obecnym tempie działania kolei nie wydamy wszystkich pieniędzy w terminie, a ze względu na Brexit perspektywa może zostać skrócona – tłumaczy wiceminister. Pytany o możliwość przesunięcia środków na inne cele, odpowiada: – Byłbym nierozsądny, gdybym nie myślał już o przesunięciu tych pieniędzy.