– Warto inwestować w sport, choć trzeba to robić dobrze – mówił Witold Bańka, minister sportu i turystyki podczas panelu „Czy sport może być opłacalnym narzędziem promocji". – Nie zawsze przynosi to od razu medalowe pozycje i wygrane. Ale jeśli przynosi, to nie ma lepszej promocji kraju niż sukcesy sportowe – przekonywał.
Minister podkreślał, że w ostatnich latach nakłady na sport z budżetu państwa były rekordowo duże, ale to niejedyne źródło pieniędzy. Co roku Totalizator Sportowy przeznacza na różnego rodzaju inwestycje infrastrukturalne, a także bezpośrednie wsparcie drużyn czy sportowców ok. 1 mld zł. Także spółki należące do Skarbu Państwa angażują się mocno w marketing sportowy. Czy to dobrze wydane pieniądze?
Ważne wartości
– Oczywiście, że tak – przekonywał Jarosław Wittstock, wiceprezes zarządu w Grupie Lotos. Lotos wspiera m.in. reprezentację Polski w piłce nożnej, narciarstwo, tenis czy Tour de Pologne. – Firmy na rynku poddane są konkurencyjnej presji i szukają wszelkich sposobów, by zdobyć klientów – wyjaśniał Wittstock. – Jednym z nich jest budowanie marki, czego elementem jest sponsoring sportowy. Ale warto tu podkreślić, że taka działalność ma wymiar nie tylko czysto biznesowy. To także wymiar budowania wizerunku firmy społecznie odpowiedzialnej w zakresie rozwoju młodzieży i kolejnych pokoleń sportowców – zaznaczył wiceprezes.
Dla Lotosu ten drugi element ma szczególne znaczenie, ponieważ firma stara się wspierać nie tylko przyszłych czempionów, którzy będą stawać na podium, ale też ludzi, których charakteryzuje odpowiednia postawa i nastawienie, mogą więc wnieść wiele wartości dodanej nie tylko do sportu.
– Rozpoczęliśmy współpracę z Hubertem Hurkaczem, nie tylko dlatego, że wspina się po kolejnych stopniach kariery, ale także dlatego, że zauważaliśmy, z jaką pokorą podchodzi do pracy, z jakim szacunkiem wypowiada się o swoich trenerach czy poprzednikach – mówił wiceprezes. Dodał, że takie osoby mogą być przykładem dla młodzieży, a aspekt „wychowawczy" jest dla Lotosu bardzo istotny. – Oczywiście szukamy i promujemy czempionów, ale zawsze staramy się też „podczepić" pod to jakąś inicjatywę dla dzieciaków. Projekt „LOTOS Szukamy następców mistrza" przyniósł taki efekt, że dziś w skokach mamy nie tylko jednego mistrza, ale cały zespół mistrzów, którzy wygrywają konkurencje grupowe – zaznaczył Wittstock.