Rynki przestały się bać

Powyborczy szok trwał bardzo krótko. Był nieuchronny, skoro wielu inwestorów obstawiło wygraną Hillary Clinton.

Publikacja: 09.11.2016 19:44

Rynki przestały się bać

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Nad ranem w środę, gdy Donald Trump zdobywał kolejne głosy elektorskie i zwiększał przewagę nad Hillary Clinton, zapowiadało się na rynkowy horror. Gdy kandydat republikanów wysunął się na prowadzenie na Florydzie, meksykańskie peso zaczęło mocno tracić do dolara (Trump podważał układ o wolnym handlu Meksyku z USA). W pewnym momencie słabło nawet o 13 proc. Kontrakty terminowe wskazywały, że sesja na amerykańskich giełdach zacznie się po południu od przeceny porównywalnej z tą, która dała początek kryzysowi w 2008 r.

Przez azjatyckie giełdy przetoczyła się wyprzedaż. Tokijski indeks Nikkei225 zamknął się aż 5,4 proc. na minusie. Hang Seng, czyli główny indeks giełdy w Hongkongu, spadł o 2,2 proc., koreański Kospi – o 2,3 proc. (ale już chiński Shanghai Composite zniżkował tylko o 0,6 proc.).

Nerwowość inwestorów rosła wraz z wynikami z poszczególnych stanów wskazującymi na zwycięstwo Trumpa. Złoto uważane za bezpieczną przystań inwestorów zdrożało do 1333 dol. za uncję, a sesja na wielu europejskich giełdach zaczynała się od przeceny. Niemiecki indeks DAX tracił rano nawet 2,9 proc., a francuski CAC40 – 3 proc. Później przyszło jednak opamiętanie.

Po południu większość europejskich indeksów giełdowych traciła już mniej niż 1 proc., a niektóre znalazły się nawet lekko na plusie. Złoto staniało do 1302 dol. za uncję.

Dolar i peso meksykańskie nadrabiały straty, a ceny ropy oraz wielu innych surowców wróciły na poziomu sprzed wyborów w USA. Rozegrał się więc podobny scenariusz, jak po czerwcowym referendum w sprawie opuszczenia UE przez Wielką Brytanię.

– Wszystko nosi podobne znamiona jak to, co było przy Brexicie: najpierw nadmierna wiara w błędny scenariusz, później zaskoczenie i panika, po której następuje szybkie odbicie. Tym razem wszystko to jednak dzieje się szybciej niż wtedy – zwraca uwagę Mike van Dulken, analityk z firmy Accendo Markets.

Trump uspokaja

Po stonowanym i pojednawczym przemówieniu Trumpa, pierwszym po zdobyciu przez niego większości głosów elektorskich, wielu inwestorów uznało, że polityka jego administracji może być bardziej przewidywalna, niż się obawiano. – Pierwsze przemówienie prezydenta elekta Trumpa miało uspokajające skutki dla rynków. To oznacza, że jego zwycięstwo wyborcze nie jest dla Ameryki zdarzeniem tej klasy co Brexit – przekonuje Kathleen Brooks, analityczka z londyńskiej firmy City Index.

– Zwycięstwo Trumpa jest przyjmowane zaskakująco dobrze przez rynek, na co wpływ miało m.in. łagodne przemówienie zwycięzcy, spodziewane poluzowanie polityki fiskalnej, wzrost wydatków na infrastrukturę i ryzyko późniejszej, niż oczekiwano, podwyżki stóp procentowych przez Fed – komentuje Peter Attard Montalto, analityk z banku Nomura. Montalto nie spodziewa się, by rynki wschodzące, do których zalicza się też Polska, były poszkodowane jako całość polityką nowych władz USA.

Czynniki ryzyka

Eksperci wskazują jednak na czynniki ryzyka związane z polityką nowej administracji. – Gdyby mierzyć finał wyborów zmianami na rynkach finansowych, to można byłoby powiedzieć, że nie obawiają się one zbytnio konsekwencji zmian w największej gospodarce na świecie. Należy jednak pamiętać, że rynki finansowe reagują szybko i równie szybko mogą zmienić swoje decyzje. Zatem to, co na nich w tej chwili obserwujemy, nie mówi nic o tym, czego świat może się spodziewać w średnim i długim okresie – wskazuje Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan.

Wiele zależy od stylu nowej prezydentury. – Jeśli prezydentura Donalda Trumpa będzie echem przywództwa Ronalda Reagana, rynki mogą zacząć szanować nowego przywódcę i jego politykę – uważa Colin McLean, dyrektor w funduszu SVM Asset Management.

– Reagan był wyjątkiem wśród republikańskich prezydentów rządzących po 1948 r., gdyż jego dwie kadencje przyniosły dużą zwyżkę indeksu S&P 500 wraz z przywróceniem przez niego zaufania do gospodarki amerykańskiej. Rynki obawiają się jednak modelu rządów Silvia Berlusconiego. Berlusconi był bogatym, odnoszącym sukcesy biznesmenem, ale nie zdołał spełnić obietnic ze swojej populistycznej retoryki. Były one marzeniem nie do spełnienia – dodaje Colin McLean.

Finanse
Kłopoty z wyborem nowych władz PFR. Brakuje chętnych
Finanse
Łatwiej o kredyty z EBI na obronność
Finanse
Tomasz Bursa, wiceprezes OPTI TFI: Lepsza szybka korekta
Finanse
Idą dopłaty, aktywa PPK w górę, mało uczestników
Finanse
Samorządy z trudem odzyskują długi od nierzetelnych mieszkańców