Ta rekordowa góra zadłużenia stanowi aż 225 proc. światowego PKB. Jeszcze w 2002 r. wynosiła 200 proc. Około dwóch trzecich tego długu to zadłużenie sektora prywatnego. Dług publiczny wszystkich państw świata stanowi natomiast 85 proc. globalnego PKB, gdy na początku zeszłej dekady był mniejszy niż 70 proc. PKB.
– Nadmierny prywatny dług jest silnym „przeciwnym wiatrem" działającym na niekorzyść światowego ożywienia gospodarczego i ryzykiem dla stabilności systemu finansowego. Historia pokazała, że niezwykle łatwo nie doceniać ryzyka związanego z długiem prywatnym w momentach lepszej koniunktury – twierdzi Vitor Gaspar, dyrektor ds. fiskalnych w MFW.
Analitycy Międzynarodowego Funduszu Walutowego wskazują, że większość zadłużenia prywatnego powstała w latach przedkryzysowego boomu. Po 2008 r. gospodarstwa domowe i spółki w krajach rozwiniętych musiały się zmierzyć z problemem zmniejszania swych długów, ale to delewarowanie okazało się długotrwałym i trudnym procesem, który w niektórych państwach prowadził do... zwiększenia poziomu zadłużenia. Do tego doszedł problem wzrostu złych długów w bankowych portfelach (mierzą się z tym np. Włochy).
Tymczasem pokryzysowe obniżki stóp procentowych do bardzo niskich poziomów skłoniły wiele firm z rynków wschodzących do silniejszego zadłużania się. Dług prywatny zaczął lawinowo rosnąć w takich krajach jak Chiny czy Brazylia.
Problem narastania zadłużenia w gospodarkach wschodzących został też poruszony w opublikowanym pod koniec września raporcie Konferencji Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju (UCTAD). Wskazywał on, że korporacyjny dług w tych krajach zwiększył się z 57 proc. ich PKB w 2008 r. do 104 proc. PKB obecnie. UNCTAD oszacował jego wielkość na 25 bln dol.