Koronawirus zamroził gospodarkę, a przez to również i branżę windykacyjną. Nowych inwestycji w portfele wierzytelności było jak na lekarstwo. Z jednej strony banki ograniczyły podaż pakietów, z drugiej jednak i sami windykatorzy w obliczu Covid-19 skupili się na zapewnieniu ciągłości bieżącej działalności, a nie na nowych inwestycjach.

Loty, jeżeli chodzi o inwestycje, wyraźnie obniżył lider rynku: wrocławski Kruk. W całym I półroczu firma na nowe portfele wydała 80 mln zł. W samym II kwartale było to tylko 23 mln zł. Jak na możliwości Kruka można więc mówić o sporym regresie. Wystarczy bowiem wspomnieć, że w II kwartale 2019 r. firma wydała na pakiety 129 mln zł. Z nowych inwestycji w II kwartale całkowicie zrezygnowała z kolei firma Best. – Wydarzenia związane z Covid-19 praktycznie nie mają precedensu. W drugim kwartale, tak jak cała gospodarka, na moment zamarł także rynek obrotu wierzytelnościami. Z oczywistych powodów nie dokonywaliśmy w tym czasie nowych inwestycji – wskazuje Krzysztof Borusowski, prezes firmy Best.

To, co łączy przedstawicieli obu spółek, to wiara, że druga połowa roku będzie już lepsza. Piotr Krupa, prezes Kruka, mówił ostatnio w Parkiet TV, że już teraz banki zaczynają sondować możliwość sprzedaży portfeli wierzytelności. W 2019 r. podaż niezabezpieczonych portfeli detalicznych i portfeli hipotecznych wyniosła w Polsce około 13 mld zł. Firmy windykacyjne wydały na nie 1,4 mld zł.

Wyniki te może być jednak ciężko powtórzyć. – Prawdopodobnie 2020 r. będzie kolejnym rokiem z rzędu, w którym wartość transakcji na rynku kredytów niepracujących (NPL) w Polsce spadnie – uważa Kamil Stolarski, szef działu analiz w Santander BM. – Podczas pandemii rynek NPL zamarł. O ile się orientuję, to w drugim kwartale zamknęła się sprzedaż dosłownie kilku niewielkich portfeli. Zakładam, że w najbliższych miesiącach banki wznowią sprzedaże i będą się starały częściowo nadrobić zaległości w sprzedaży. Kluczowy może być czwarty kwartał, ale według mnie nie uda się obronić zeszłorocznych poziomów – uważa Stolarski. Jego zdaniem lepszy powinien być 2021 r., szczególnie że i banki w obliczu kolejnych regulacji oraz presji na wynik mogą być bardziej skłonne do sprzedaży portfeli.