Trudny start II etapu PPK

Mniej niż połowa pracowników średnich firm mówi, że pracodawca nie przedstawił im dotąd informacji o PPK.

Aktualizacja: 04.03.2020 05:02 Publikacja: 03.03.2020 20:00

Trudny start II etapu PPK

Foto: Adobe Stock

Pracownicze plany kapitałowe, czyli nowy państwowy program dodatkowego oszczędzania na czas emerytury, nie mają łatwego startu. Rząd chciałby, aby docelowo uczestniczyło w nim 75–80 proc. z 11,5 mln uprawnionych do tego pracowników. W pierwszym etapie, który objął największe firmy, do programu zapisało się jedynie 39 proc. pracowników.

Z początkiem tego roku ruszył drugi etap PPK. Objął 20 tys. średnich firm. Jak przyznaje Polski Fundusz Rozwoju, który nadzoruje wdrażanie PPK, tu udział pracowników może być nieco niższy niż w dużych firmach. To dlatego, że mniejsze firmy nie mają tak rozbudowanych kadr do obsługi pracowników i po prostu mogą mieć więcej problemów z uruchomieniem programu.

Czytaj także: Dobry program w złym momencie

Zdają się to potwierdzać wyniki badania społecznego, do którego dotarła „Rzeczpospolita". Przeprowadziła je Agencja Badawcza PBS na zlecenie PKO TFI wśród pracowników średnich przedsiębiorstw. Okazuje się, że ponad dwie piąte takich firm nie zaczęło jeszcze rozmów o PPK z pracownikami. Tymczasem w porozumieniu z nimi powinny wybrać instytucję finansową, z którą uruchomią PPK. Czasu na taki wybór jest już bardzo niewiele. Powinien nastąpić przed końcem marca. Przed końcem kwietnia firma musi podpisać z wybraną instytucją umowę o zarządzanie PPK.

Czytaj także: Średnie firmy w lesie z gotowością do PPK

Jakby tego było mało, badanie PBS pokazuje, że wiedza o PPK wśród pracowników średnich firm jest słaba. Połowa z nich przyznaje, że wie o tym programie niewiele, a aż 33 proc. kojarzy jedynie jego nazwę. Mimo to 57 proc. pracowników średnich firm deklaruje chęć przystąpienia do tego programu. PKO TFI i PBS zapytały pracowników, co ich do tego najmocniej popycha, a co zniechęca. Okazuje się, że zachętą jest prywatny charakter oszczędności w PPK. Odpycha zaś brak zaufania do tego typu programów związany z upadkiem OFE.

Sytuacji nie poprawia też nadchodzące spowolnienie gospodarcze i koronawirus, który już potężnie chwieje giełdami na całym świecie. W takiej sytuacji oszczędzający odwracają się od rynków finansowych i szukają bezpieczniejszych inwestycji. To zła wiadomość dla twórców PPK. Bo choć to program długoterminowy, to – jak mówią eksperci – może tu zadziałać efekt psychologiczny, który zniechęci pracowników do przystępowania do niego w tym momencie.

Pracownicze plany kapitałowe, czyli nowy państwowy program dodatkowego oszczędzania na czas emerytury, nie mają łatwego startu. Rząd chciałby, aby docelowo uczestniczyło w nim 75–80 proc. z 11,5 mln uprawnionych do tego pracowników. W pierwszym etapie, który objął największe firmy, do programu zapisało się jedynie 39 proc. pracowników.

Z początkiem tego roku ruszył drugi etap PPK. Objął 20 tys. średnich firm. Jak przyznaje Polski Fundusz Rozwoju, który nadzoruje wdrażanie PPK, tu udział pracowników może być nieco niższy niż w dużych firmach. To dlatego, że mniejsze firmy nie mają tak rozbudowanych kadr do obsługi pracowników i po prostu mogą mieć więcej problemów z uruchomieniem programu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Finanse
Co się dzieje z cenami złota? Ma być jeszcze drożej
Finanse
Blisko przesilenia funduszy obligacji długoterminowych
Finanse
Babciowe jeszcze w tym roku. Ministerstwo zapewnia, że ma środki
Finanse
Wschodzące gwiazdy audytu według "Rzeczpospolitej"
Finanse
Szanse i wyzwania na horyzoncie