Reklama
Rozwiń

14. emerytura, nowe problemy

Eksperci o uchwalonym właśnie nowym świadczeniu: absurdalna, niepoparta żadnymi merytorycznymi argumentami decyzja, psucie systemu, niszczy zachęty do dłuższej pracy.

Aktualizacja: 25.01.2021 08:57 Publikacja: 24.01.2021 21:27

14. emerytura, nowe problemy

Foto: Adobe Stock

Sejm uchwalił ustawę, która pozwoli na wypłatę jesienią dodatkowego świadczenia obiecanego przez PiS jeszcze przed wyborami parlamentarnymi i prezydenckimi. Za ustawą zagłosowało 420 posłów, przeciw było 19, a 12 wstrzymało się od głosu.

Zgodnie z ustawą „14" równą minimalnej emeryturze otrzymają emeryci i renciści, którzy pobierają świadczenie do 2900 zł brutto. Ci, którzy mają wyższe, dostaną mniej, a ich „14" będzie pomniejszona o kwotę przekroczenia 2900 zł, wedle zasady złotówka za złotówkę. Rząd szacuje, że świadczenie dostanie ponad 9 mln osób. Koszt „14" to 11,4 mld zł.

– To jednorazowe świadczenie w roku pandemii, gdy ochrona zdrowia nie działa i seniorzy chodzą do lekarza prywatnie. Nie jest to stały wydatek bez pokrycia w dochodach – tak poparcie opozycyjnej Koalicji Obywatelskiej dla rządowego projektu mocno zwiększającego wydatki państwa w czasie pandemii tłumaczyła Izabela Leszczyna, posłanka KO. – Pełne świadczenie dostają tylko najbiedniejsi, im wyższa emerytura, tym niższe świadczenie – dodała.

Polityczny wybryk

Eksperci emerytalni nie zostawiają jednak na tej ustawie suchej nitki. – Dziś jest piękny, słoneczny dzień, przynajmniej w Warszawie, więc podniesiona na duchu stwierdzam, nieco tylko sarkastycznie, że bardzo kocham moją babcię, więc fajnie, że będzie miała nieco więcej pieniędzy w tym roku – skomentowała dla „Rzeczpospolitej" decyzję Sejmu prof. Joanna Tyrowicz, ekonomistka, współzałożycielka ośrodka badawczego GRAPE, wykładowczyni na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego. Zaraz jednak dodała: – Mój mózg zawodowy odmawia w ogóle mierzenia się z tą absurdalną, niepopartą żadnymi argumentami decyzją. Nie ma żadnego powodu, by twierdzić, że akurat teraz trzeba zadbać o dochody emerytów albo że to dziwne świadczenie, zwane dla niepoznaki 14. emeryturą, to faktycznie najskuteczniejszy z jakiejkolwiek perspektywy sposób walki z tym ubóstwem. Nie ma nawet dowodów, że ten wybryk będzie skuteczny w politycznej walce o rząd dusz, bo najbliższe wybory za dość długi czas, a nie jest powiedziane, że emeryci lepiej zapamiętają 14. emeryturę niż chaos w dostępie do szczepień przeciw Covid-19 – dodała Joanna Tyrowicz.

Zdaniem dr. Antoniego Kolka, prezesa Instytutu Emerytalnego, 14. emerytura to świadczenie, które psuje system emerytalny i jest formą wygaszania ubezpieczeń społecznych oraz powrotu do politycznego sterowania wysokością świadczeń. – Dalsze tego typu działania przyczyniać się będą do odchodzenia od systemu zdefiniowanej składki na rzecz zdefiniowanego świadczenia. Nie będzie już zachęt do dłuższej pracy, a wręcz dłuższa praca oznaczać będzie utratę prawa do 14. emerytury – mówi ekspert.

Co więcej, jego zdaniem taka forma wypłaty środków jest w praktyce zabieraniem pieniędzy świadczeniobiorcom. – Gdyby środki, które mają zostać przeznaczone na wypłatę 14. emerytury, w całości przeznaczyć na waloryzację świadczeń, oznaczałoby to waloryzację na poziomie około 7 proc., czyli ktoś, kto pobiera świadczenie w wysokości 1200 zł otrzymałby 1284 zł miesięcznie. Tyle wynosiłaby emerytura minimalna. Z kolei osoba, która otrzymuje 2500 zł, dostałaby miesięcznie więcej o 175 zł. W skali 2020 r., w okresie 10 miesięcy, oznaczałoby to dodatkowo kwotę 1750 zł – mówi Antoni Kolek.

Zwraca też uwagę, że środki te podlegałyby efektowi ciągnionemu, czyli kolejna waloryzacja naliczana byłaby już od wyższej kwoty. – Rząd premiuje jednak osoby, które pracowały krótko i nie wypracowały 20 lat w przypadku kobiet i 25 lat w przypadku mężczyzn. To do tych osób kierowane jest świadczenie w pełnej wysokości, pozbawiając prawa do dodatkowych środków tych, którzy wypracowali przez całe swoje życie zawodowe emeryturę powyżej 4150 zł – mówi szef Instytutu Emerytalnego.

Drenowanie rezerw

Na tym nie koniec problemów. – 14. emerytura finansowana będzie z Funduszu Solidarnościowego, który środki pozyska z Funduszu Rezerwy Demograficznej – zauważa dr Kolek. Tymczasem pieniądze z FRD miały być przeznaczone na wspieranie Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w trudniejszych czasach. – Te czasy właśnie nadchodzą. Zgodnie z prognozami ZUS w najbliższych latach w FUS brakować będzie 63–72 mld zł rocznie. Jednak władze wolą w księgowy sposób przekazać środki z FRD do Funduszu Solidarnościowego, który od 2025 r. miałby spłacać tę pożyczkę. W taką formę spłaty chyba nikt nie wierzy i środki te, obecnie stanowiące aktywa FRD, w przyszłości uznane zostaną za umorzone. Taki mechanizm to w praktyce drenaż FRD za pomocą kreatywnej księgowości – przekonuje ekspert Instytutu Emerytalnego. – Problem pojawi się wówczas, gdy jedynymi aktywami FRD będą niespłacone pożyczki. Wtedy nie będzie już środków na wypłatę świadczeń – dodaje.

Po uchwaleniu przez Sejm ustawa idzie do Senatu.

Finanse
Listy zastawne: klucz do tańszych kredytów mieszkaniowych?
Finanse
Otwarcie na dialog, czekanie na konkretne działania
Finanse
Putin gotowy na utratę zamrożonych aktywów. Już nie chce kupować boeingów
Finanse
Donald Trump wybiera nowego szefa Fed. Kandydat musi spełniać podstawowy warunek
Finanse
Holistyczne spojrzenie na inwestora