Reklama

"Kamper". Życie jak zabawa

Trzydziestolatkowie opowiadają o sobie w „Kamperze" Łukasza Grzegorzka.

Aktualizacja: 15.07.2016 02:08 Publikacja: 14.07.2016 19:29

Kadr z filmu Kamper

Foto: M2 Films, materiały prasowe

Kamper to obraźliwe określenie dla kogoś, kto podczas gry unika konfrontacji z przeciwnikiem. Nie chce się z nim zmierzyć. W filmie Łukasza Grzegorzka tym przeciwnikiem jest życie.

Jego bohater pracuje jako tester gier. Zajęcie trochę nudne, ale z przyszłością. Kamper ma 30 lat, mieszkanie i żonę. Śliczną. Kiedyś byli bardzo w sobie zakochani. Dzisiaj życie tę miłość przytępiło. Tyle że on tego nie zauważył. Ale Mania nie jest szczęśliwa. Może mała stabilizacja jej nie wystarcza? Może podświadomie zdaje sobie sprawę, że wciąż jest w przedsionku życia? Że jej mąż nie dorósł do odpowiedzialności za rodzinę? – Twoje żarty przestają być zabawne – mówi do niego.

– Udało się chyba w „Kamperze" uchwycić moment, gdy ludzie zaczynają się orientować, że coś w ich związku jest nie tak, że przespali czas, kiedy zaczął się on sypać. Próbują to naprawić, ale nie bardzo wiedzą jak – mówi „Rzeczpospolitej" aktorka Marta Nieradkiewicz, filmowa Mania.

Kamper traktuje życie jak zabawę. Jest w tym sympatyczny. Ale Mania chce już przejść na kolejny etap. – Całe życie możesz być chłopaczkiem w szortach i to ma swoje dobre strony, ale koniec końców zawsze dostaniesz po dupie od takiego gościa jak ja – wygarnia Kamperowi facet, który na chwilę zafascynował jego żonę. Niezbyt przystojny, pozbawiony wdzięku, który emanuje z Kampera. Tyle że nie dzieciak, lecz mężczyzna.

Łukasz Grzegorzek portretuje pokolenie 30-latków. To, które już nie pamięta czasów komunizmu i o nic nie musiało walczyć. Dostało tak wiele możliwości, że się w nich pogubiło. Życie traktuje jak grę, w której unika odpowiedzialności, próbując maksymalnie przedłużyć czas beztroski.

Reklama
Reklama

– Moi bohaterowie żyją w świecie, w którym niczego nie muszą – mówi reżyser. – Przygniata ich lekkość egzystencji. Nie mają za czym gonić. Wszystko mogą, wszystko mają na wyciągnięcie ręki. Klęska urodzaju sprawia, że pojawia się niemoc. Pytania: co warto? I coraz więcej wątpliwości.

Pokolenie profesjonalistów, którzy robią kariery, a jednocześnie w życiu prywatnym unikają odpowiedzialności, obserwują dziś reżyserzy na całym świecie. Wspaniały film „Wstyd" zrobił na ten temat Steve McQueen, portretując nowojorskiego yuppie, człowieka sukcesu, który – choć ma wszystko – przed odpowiedzialnością ucieka w seksoholizm, stając się kimś pozbawionym uczuć. Grzegorzek pokazuje jego nadwiślański odpowiednik. Ale protestuje, gdy mówię o generacji wielkomiejskich 30-latków:

– To stereotyp. Niekoniecznie wielkomiejskich. Sam pochodzę z Nysy, niewielkiej miejscowości w województwie opolskim. I uważam, że dzisiaj życie i stosunek do świata 30-latka z małego miasta i metropolii są dość podobne.

Nieradkiewicz z kolei zastrzega się: – Nie chciałbym generalizować, że tak wygląda całe nasze pokolenie. Ludzie są różni. Ale coś w tym jest, że moment wchodzenia w dojrzałość przesunął się w czasie.

„Kamper" jest filmem, który można odbierać na wielu poziomach. To opowieść o kryzysie małżeńskim, o pokoleniu, o chwili, gdy człowiek nie radzi sobie z życiem i zewsząd atakują go dobre rady – równie życzliwe, co bezużyteczne, wreszcie o tym, że życie nie jest tylko zabawą. Dystrybutor reklamuje film jako komedię. Rzeczywiście sporo tu humoru, ale dzięki niemu silniej wybrzmiewa zakończenie filmu. Bo Grzegorzek opowiada też o rozmijaniu się i niemożności porozumienia. O samotności. Może tej najtrudniejszej: wśród bliskich, przyjaciół.

Można „Kamperowi" zarzucić jednostronność pokazywania świata i uproszczenia, ale mam wrażenie, że niejeden widz się w tym filmie przejrzy. Także dzięki aktorom: Marcie Nieradkiewicz, w każdej kolejnej roli potwierdzającej swój talent i wrażliwość, partnerującemu jej z wdziękiem Piotrowi Żurawskiemu (pamiętny Moryc Blum z serialu „Bodo") i Justynie Suwale, która pokazała, że nie jest aktorką jednej, genialnej zresztą kreacji, w „Body/Ciele" Szumowskiej.

Reklama
Reklama

Ich wszystkich, ale także współautora tekstu Krzysztofa Umińskiego i operatorkę Weronikę Bilską, łączą te same doświadczenia ludzi urodzonych w latach 80. „Kamper" jest wynikiem wspólnej pracy. Wiele jego scen powstało w czasie prób i improwizacji.

Sam Łukasz Grzegorzek jest zaś dowodem, że dzisiaj za kamerę doprowadza nie tylko szkoła filmowa. Twórca „Kampera", z wykształcenia prawnik, trafił do kina przez realizację telewizyjnych reportaży, zwiastunów, teledysków i reklam. Przygotowuje już następną fabułę. Warto na nią czekać.

REKLAMA: Sprawdź oferty ubezpieczeń kamperów w Wielkiej Brytanii na Motorhome Insurance

Film
Jak zagra Trump w sprawie przejęcia Warner Bros. Discovery przez Netflix?
Materiał Promocyjny
Kameralna. Niska zabudowa, wysoki standard myślenia o przestrzeni
Film
„Jedna bitwa po drugiej” z 9 nominacjami Złotych Globów. W grze Stone i Roberts
Film
„Brat" ze wspaniałą kreacją Agnieszki Grochowskiej
Film
Łukasz Palkowski: Seriale zacierają granice
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Film
Kto przebije „Heweliusza”, który jest najlepszym serialem roku
Materiał Promocyjny
Nadciąga wielka zmiana dla branży tekstylnej. Dla rynku to też szansa
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama